Pracownicy migrujący będą mieć lepsze warunki?
Kilka dni temu pisaliśmy o szkicu raportu dotyczącego pracowników migrujących w dobie pandemii. Dokument ten w miniony czwartek ujrzał światło dzienne. Czy polscy pracownicy w Holandii mogą mieć powody do radości, czy też można mówić o rozczarowaniu?
Szkic, a gotowy dokument
Porada dotycząca koronawirusa stworzona przez ekspertów i zaprezentowana w czwartek różni się od szkicu, o którym pisaliśmy raptem parę dni temu. Dokument ten został mocno ugrzeczniony. Nie ma już w nim rewelacji takich jak „jednoosobowe pokoje”. Niemniej jednak polscy pracownicy mimo wszystko mogą mieć powody do zadowolenia. Jeśli bowiem rząd zechce przenieść zalecenia ekspertów na przepisy prawa w Królestwie Niderlandów, Polakom jak i innym pracownikom tymczasowym, w niektórych branżach będzie się żyć i pracować lepiej.
Oczywista oczywistość
Zespół ekspertów zauważył, iż polscy pracownicy i inni migranci zarobkowi bardzo często zależą od pracodawcy. Holenderscy badacze zauważyli, iż nasi pracownicy mało zarabiają i mieszkają bardzo blisko siebie. To zaś nie jest zdrowe w czasie epidemii, może to prowadzić do ewentualnego zakażenia wszystkich pracownikach w domku wakacyjnym czy pokoju w hotelu robotniczym. Wiedząc o tym Holendrzy z Zespołu ds. Wzmocnienia Ochrony Pracowników Migrujących wskazali działania, które trzeba podjąć "na szybko".
Polscy pracownicy z własnymi pokojami
Migranci zarobkowi mogą zapomnieć o wskazywanych wcześniej własnych, prywatnych, jednoosobowych pokojach. Informacje o nich, pojawiające się w szkicu, były pewnego rodzaju idyllą. Rzeczywistość i pierwsze reakcje pośredników zatrudnienia, jak i często również samych pracowników wskazywały, iż jest to niemożliwe do zrealizowania. Najzwyczajniej w świecie brakuje miejsc noclegowych w tak dużych ilościach, nawet jeśli weźmie się pod uwagę tylko branże szczególnego zagrożenia takie jak rzeźnie czy zakłady przetwórstwa spożywczego. W rezultacie eksperci doradzają rządowi, by ten wprowadził nakaz maksymalnie dwóch pracowników na pokój. To już zdaniem niektórych jest bardziej możliwe niż pojedyncze izdebki, ale również w praktyce raczej nieosiągalne.
Dojazd do pracy
W porównaniu z projektem niewiele zmieniły się kwestie związane z dojazdem do pracy. Polscy pracownicy nie powinni już podróżować przepełnionymi busikami. Obojętnie jakim pojazdem do pracy, by nie jechali, powinna być w nim zachowana odległość minimum półtora metra od pasażerów. Tłumaczenie, iż wszyscy oni należą do jednego gospodarstwa domowego to wymówka, która nie może mieć miejsca.
Administracja
Jak wskazują urzędnicy, pracownicy migrujący tak samo, jak Holendrzy muszą umieć utrzymać 1,5 metra dystansu od innych zarówno w pracy, w domu, jak i w samochodzie. To jednak nie wszystko. Analitycy zauważają w raporcie, iż powinny nastąpić poważne zmiany w administracji. Ta bowiem, w wykonaniu wielu pracodawców, jest najzwyczajniej w świecie słaba. Raport wskazuje, że pracownicy migrujący powinni być dużo lepiej i dokładniej rejestrowani. Chodzi o to, by jasne było gdzie i z kim mieszkają. Jest to bardzo ważne, aby w wypadku ewentualnego zakażenia łatwo ustalić nie tylko kto zachorował, ale stworzyć siatkę jego znajomych, osób, z którymi się spotykał i móc ich bezproblemowo namierzyć prowadząc „dochodzenie kontaktowe”.