Pożar zmienia firmę recyklingową w dymiące zgliszcza
Bardzo silny pożar prawie doszczętnie spalił firmę zajmującą się recyklingiem papieru z Staphorst. Do zdarzenia doszło w czwartek, 18.07.19 roku.
Powoli można odnieść wrażenie, iż pożary firm zajmujących się odpadami w Holandii to pewnego rodzaju tradycja. Nie ma bowiem miesiąca, by strażacy nie musieli walczyć z ogniem w przynajmniej jednej tego typu placówce. W czwartkową noc, kilka minut po północy, pożar wybuchł w firmie zajmującej się recyklingiem papieru w Staphorst. Obsługa próbowała walczyć z ogniem na własną rękę, wykorzystując zamontowaną w zakładzie instalację przeciwpożarową. Żywiołu jednak nie udało się pokonać. Gdy sytuacja stała się już wręcz tragiczna i z hal zaczęły buchać języki ognia oraz gęste kłęby dymu do akcji włączono straż pożarną. Służby dostały jednak informacje dopiero o godzinie drugiej. Gdy strażacy przyjechali na miejsce, nie było już praktycznie czego ratować.
Ogromny pożar strawił firmę zajmującą się recyklingiem papieru w Staphorst. Na szczęście nikt nie został ranny.
Walka z ogniem trwała kilka długich godzin. Po tym czasie nie tyle udało się ugasić pożar, co zahamować jego rozprzestrzenianie. Później, aż do świtu, strażacy gasili płonące hale. Dogaszanie i obserwacja, czy w zgliszczach nie powstają nowe zarzewia żywiołu, trwała aż do czwartkowego popołudnia. Gdy już na miejscu było bezpiecznie, zjawili się tam specjaliści z zakresu pożarnictwa. Eksperci mają zbadać, co było przyczyną pożaru. Działanie to jednak, z uwagi na stan zabudowy zniszczonej ogniem, może niestety potrwać kilka dni.
NL-Alert
Podczas pożaru wśród mieszkańców rejonu Staphorst rozdzwoniły się telefony. Tysiące ludzi za pośrednictwem NL-Alert otrzymało informację wzywającą ich do zamknięcia okien, drzwi oraz wyłączenia klimatyzacji, tak by możliwie jak najlepiej oddzielić się od trujących kłębów dymu unoszących się z płonącego zakładu. Gdy ludzie zamykali okna, strażacy prowadzili ewakuację mieszkańców domów znajdujących się najbliżej firmy recyklingowej. Istniało bowiem prawdopodobieństwo, że ogień przeniesie się na pobliskie budynki mieszkalne.
To nie pierwszy pożar w tym zakładzie. Trzy lata temu miało miejsce podobne wydarzenie. Wtedy jednak straty były zdecydowanie mniejsze.