Pożar i poważne problemy lotniska Schiphol

Pożar i poważne problemy lotniska Schiphol

Piloci pod wpływem alkoholu to w ostatnim czasie niejedyny problem lotniska w Schiphol. Tego samego dnia, w którym funkcjonariusze wyprowadzali pilotów na „podwójnym gazie”, zapaliły się budynki w pobliskim parku biznesowym w Vijfhuizen. Kłęby gęstego, czarnego dymu były tak duże, że samoloty nie mogły przez pewien czas przeprowadzać startów i lądowań. Port lotniczy ma także problem z nadmierną emisją azotu.

rozliczenie podatku z Holandii

Pożar

W czwartek, około godziny 14:15, w zabudowaniach przy Achterasweg wybuchł pożar. Ogniem zajęło się kilka przyczep ciężarowych. Rozszerzający się po pomieszczeniu żywioł doprowadził do pojawienia się potężnego zadymienia. Kłęby dymu dotarły między innymi nad autostradę A9 w rejonie skrzyżowania-rozjazdu Rottepolderplein, mocno ograniczając widoczność. Rijkswaterstaat ostrzegał w mediach społecznościowych kierowców, którzy wybierali się tam w drogę, by byli czujni i ściągnęli nogę z gazu.

 

 

Problemy na lotnisku

Mimo dymu samochody mogły kontynuować podróż. Tego samego nie można jednak powiedzieć o ruchu lotniczym. Luchtverkeersleiding (Rzecznik Kontroli Ruchu Lotniczego w Holandii), przekazał, iż ze względów bezpieczeństwa wstrzymano starty i lądowania z pasa Polderbaan lotniska Schiphol. Maszyny zostały przekierowane na znajdujący się trochę dalej od miejsca pożaru Zwanenburgbaan. Sytuacja ta wprowadziła pewne zamieszanie na lotnisku, niemniej jednak nie odbiło się to negatywnie na komforcie pasażerów. Port lotniczy jest przygotowany na takie sytuacje, ma aż 9 pasów startowych.

Strażacy po kilku godzinach ugasili pożar. Na chwilę obecną służby prowadzą dochodzenie w sprawie ustalenie przyczyny pożaru. Szacowane są również straty spowodowane płomieniami. Najważniejsze jednak, iż nikt nie ucierpiał.

 

Mniej lotów

Pożar to jednak mały problem w porównaniu z ustawą azotową. Ta może bowiem nie tyle opóźnić co anulować setki lotów z tego stołecznego portu lotniczego. Startujące i lądujące w Schiphol samoloty generują zbyt dużo szkodliwego azotu. Na chwilę obecną, z racji obostrzeń i pandemii, sprawa czasowo jest zawieszona, lotów jest zbyt mało. Port lotniczy zapowiada jednak, iż chciałby jak najszybciej wrócić do ruchu sprzed pandemii, czyli pół miliona lotów rocznie. Przepisy azotowe wskazują jednak, iż górną granicą byłoby maksymalnie 400 000. To oznaczałoby, iż 20% połączeń musiałoby zniknąć z Schiphol. Wiązałoby się to nie tyle z poważnymi stratami dla lotniska, ale przede wszystkim problemami dla milionów pasażerów.

Jak uratować więc lotnisko przed cięciami połączeń? Pomysłów jest wiele. Od zmniejszenia dopuszczalnych prędkości na okolicznych autostradach do 80km/h, po wykup ziemi od pobliskich rolników i usuniecie z niej krów i trzody chlewnej. Wszystkie te działania są jednak wyjątkowo karkołomne. Niezbędna wydaje się więc interwencja rządu. Ten jednak z racji na pandemię przestał interesować się tą sprawą.

Źródło:  Ad.nl
Źródło: Ad.nl