Poważne dowody obciążające Polaka w Berkel

Holenderski George Floyd? Czy policja zabiła zatrzymanego?

Wracamy do sprawy brutalnego zabójstwa 38-letniego Tomasza T., którego ciało znaleziono na kanapie polskiego domku w Berkel en Rodenrijs. Najnowsze informacje z Holandii przekazane przez prokuraturę prowadzącą sprawę, mówią o bardzo obciążających podejrzanego dowodach.

Do zabójstwa doszło w poniedziałek 8 lipca 2019 roku, w domku Berkel en Rodenrijs, nieopodal tamtejszych szklarni, natrafiono na zmasakrowane zwłoki Polaka. Ciało 38-letniego pracownika znaleziono kwadrans po 7 rano. Ofiara leżała w ogromnej kałuży krwi na jednej z kanap w salonie domku. Ktoś roztrzaskał głowę Tomasza żelaznym prętem. Więcej na temat tej sprawy piszemy w artykule Polak zamordowany z lipca ubiegłego roku.

 

Śledztwo

Prowadzone przez blisko pół roku śledztwo pozwoliło wytypować i aresztować dwóch podejrzanych. Ludzie ci przez długi czas powoływali się na prawo do odmowy zeznań. Przez co śledczy mieli niejako związane ręce. W końcu jednak, w październiku ubiegłego roku, jeden z zatrzymanych postanowił przerwać milczenie. Podejrzani jednak wzajemnie przerzucali się odpowiedzialnością. To zaś na dłuższą metę niewiele rozjaśniło sytuację oskarżycielom.

 

Nowy rok przyniósł nowe rewelacje. Najnowsze informacje z Holandii, przekazane przez prokuratora prowadzącego sprawę mówią, iż udało się zgromadzić silne dowody na Kamila C., 29-letniego rodaka zabitego. Przełom ten ma być efektem zeznań świadków dotyczących podejrzanego.

 

Neutralizacja

Jedna z przesłuchanych przez sąd i prokuraturę osób miała powiedzieć, że podejrzany Kamil C. miał mówić, jakoby chciał „zneutralizować” ofiarę. Inny przepytywany przez wymiar sprawiedliwości opowiedział, iż C. miał przygotować sobie wcześniej specjalny pręt, by mógł go użyć jako broni podczas spotkania z ofiarą. 29-latek zatrzymany w Boskoop, gdzie ówcześnie mieszkał, początkowo sprawiał wrażenie, iż nie ma nic wspólnego z zabójstwem. Dość szybko jednak okazało się, że przed przeprowadzką dzielił on pokój z zamordowanym w Berkel. Ponadto świadkowie wspominali, iż dochodziło już między nimi do nieprzyjemnych incydentów, w tym przepychanek i bójek. Nie jest jednak jasne, jaki był ich motyw, tak samo, jak nie wiadomo czemu doszło do zabójstwa.

 

Listy z Polski

Śledczy czekają jeszcze na informacje od partnerek ofiary i podejrzanego. Kobiety mają sporządzić zeznania z pomocą polskiego wymiaru sprawiedliwości. Pisma te muszą następnie zostać wysłane do Niderlandów i tam przetłumaczone. Do momentu ich przeanalizowania nie ma mowy o zakończeniu śledztwa. Tymczasem oskarżony od samego początku nie przyznaje się do winy i przy każdej okazji zapewnia, że nie on był katem.