Port w Rotterdamie potrzebuje tysięcy nowych pracowników
Port w Rotterdamie jest jednym z największych pracodawców w tym dużym holenderskim mieście. Praktycznie wszyscy, którzy chcą, mogą znaleźć tam pracę. Obecnie szacuje się, iż dostępnych jest tam aż osiem tysięcy wolnych etatów. Sytuacja z racji na transformację energetyczną ma się jednak zmienić. Zmiany spowodują, iż w najbliższych latach będzie tam aż piętnaście tysięcy dodatkowych miejsc pracy.
Portowy rynek pracy
Port w Rotterdamie to nie jeden wielki pracodawca, to dziesiątki firm i setki podwykonawców. Firmy te z racji na rewolucję energetyczną – przejście na odnawialne źródła energii muszą poważnie zmienić swój sposób działania. To zaś sprawi, iż mówiąc kolokwialnie, życie w porcie się zmieni. Część miejsc pracy zniknie, za nie pojawią się inne. Potrzebni będą zarówno wysoce wykwalifikowani pracownicy, jak i zwykli robotnicy i dokerzy po szkołach zawodowych. Praca więc znajdzie się dla wszystkich.
Problem
Owa restrukturyzacja niosąca ze sobą wzrost ilości miejsc pracy rodzi pewne problemy. Już teraz bowiem pracodawcy borykają się z bardzo dużą ilością wakatów, a sytuacja ta ma się jeszcze bardziej pogorszyć pod tym względem. To, co jest zaś powodem do radości dla pracodawców, jest powodem do niepokoju dla biznesu. Dlatego też Deltalinqs, zarząd portu w Rotterdamie, gmina Rotterdam, Uniwersytet Nauk Stosowanych w Rotterdamie, Technology College Rotterdam oraz Shipping and Transport College chcą już teraz podjąć rozmowy, które przełożą się na działania mające na celu rozwiązanie problemów ludzkich.
List intencyjny
Wyżej wymienione podmioty poczyniły już pierwszy krok w tym kierunku. W tym tygodniu podpisano Human Capital Coalition Energy Transition. Jest to swoisty list intencyjny, w którym miasto, uczelnie i przedsiębiorcy wskazali na wspólny cel, którym jest przyciągnięcie i co najważniejsze utrzymanie wystarczającej liczby wykwalifikowanych pracowników portowych. Tak by cały tamtejszy przemysł mógł sprawnie działać w nowym, bardziej zrównoważonym środowisku. Na cel ten wyłożone zostaną zapewne miliony euro, w grę wchodzą bowiem miliardy. Rotterdam to bowiem jeden z największych portów w Europie. Swoista brama do Starego Kontynentu, do której przypływają towary z całego świata i gdzie zbiegają się szlaki handlowe z Europy Azji, kierując się dalej do Afryki i Ameryk. Każdy więc przestój, każde zmniejszenie przepustowości to potężne straty finansowe, których Holendrzy chcą za wszelką cenę uniknąć.
Źródło: Nu.nl