Polskie sklepy w Holandii mają pod górkę

Ostatnio informowaliśmy o problemach polskiego supermarketu w Oss. 17 kwietnia zaś państwowa kontrola dokonała nalotu na sklep prowadzony przez rodaków w Alphen aan den Rijn.


W środowy wieczór, około godziny 19 polski Sklep Familijny Food Plus, znajdujący się na ulicy Hooftstraat w Alphen, został zamknięty z powodu kontroli.

W spokojnej dotąd okolicy zjawiło się nagle kilka radiowozów, z których wyszła kilkuosobowa grupka mundurowych. Funkcjonariusze skierowali się do sklepu. Chwilę później lokal był już zamknięty, na szczęście tylko na czas kontroli.

Całe to zamieszanie związane zapewne również ze stratami wizerunkowymi dla właścicieli, to efekt kontroli zespołu HEIT. W jego skład wchodzą przedstawiciele lokalnych władz, w tym wypadku gminy Alphen, policji, służb celnych, organów podatkowych ministerstwa spraw społecznych i zatrudnienia oraz urzędu pracy, a także sanepidu i bhp.

Nalot kontrolerów na polski sklep. Służby sprawdzały, czy nie pracują tam ludzie zatrudnieni na czarno i czy przestrzegane są holenderskie przepisy podatkowe.

Cele akcji

Zadaniem zespołu jest kontrolowanie firm, sklepów i punktów usługowych pod kątem legalności ich działalności i zgodności z aktualnymi przepisami. Funkcjonariusze, jak np. w przypadku polskiego sklepu, sprawdzają, czy nie ma tam miejsca praca ponad przydzielone etaty, która nie jest rejestrowana. Czy oprócz zatrudnionego personelu nie ma tam zatrudnionych na czarno pracowników. Kontrolerzy sprawdzają również dokładnie dokumentacje placówki. Analizują czy nie doszło do wyłudzenia vat’u lub innych oszustw podatkowych, takich jak np. zaniżenie dochodów. Kontrolowane są również pozwolenia na sprzedaż alkoholu, jeśli sprzedaż tego typu trunków jest prowadzona. Na koniec analizowane są również przepisy BHP i kwestie związane ze zdrowiem, badane przez kontrolerów z sanepidu.

Przypadek, konkurencja, anonim?

Na chwilę obecną, nie jest jeszcze znany dokładny raport z przeprowadzonej kontroli. Wiadomo jednak, iż w czwartek sklep normalnie funkcjonował.

Zastanawiające jest jednak skąd tak duża i poważna kontrola w polskim sklepie. W wielu przypadkach takie działania są efektem skarg klientów lub otoczenia placówki, czasem jest to również działanie konkurencyjnych firm, które w skrajnych przypadkach nie stronią od pisania anonimów. W przypadku polskiego sklepu w Alphen, te teorie spiskowe nie mają jednak raczej miejsca bytu. Nie wolno zapominać, iż służby same z siebie dokonują wyrywkowych kontroli na powierzonym im obszarze, jest to bowiem ich praca. Placówka prowadzona przez Polaków jest „łakomym kąskiem”. Jest tak, ponieważ istnieje szansa, że z racji niewiedzy, nieznajomości języka i przepisów prawnych, może tam dochodzić do pewnych uchybień. Nie ma więc najprawdopodobniej w tych działaniach żadnej złej woli lub przynajmniej nie ma oficjalnych informacji, by taka miała miejsce. Warto jednak pamiętać, że w praktycznie każdym mieście Holandii znajdują się ludzie nieprzychylni Polakom.