Polski złomiarz i holenderski żandarm

Można by rzec ogień i woda. Holenderski oficer żandarmerii - policji (Royal Marechaussee) i Polak mający już co nieco na sumieniu. Wydawać by się mogło, iż taki duet to dwie różne strony barykady. Najnowsze informacje z Holandii pokazują jednak, że obaj zasiedli razem na tej samej ławie oskarżonych.

29-letni oficer z Den Bosch w lipcu ubiegłego roku potrzebował pieniędzy. Wpadł więc na pomysł jak trochę dorobić. Wystarczyło tylko udać się na osiedle Haarendael w Haaren i podnieść pieniądze, które dosłownie leżały na jednej z tamtejszych posesji. Do spółki postanowił wciągnąć Polaka zwanego „Patrickiem”. Nasz rodak miał mu pomóc w wypadzie na jedną z opuszczonych posesji, gdzie znajdowało się około 100 kilogramów miedzi. Dwójka miała posprzątać „odpady”, a następnie je sprzedać.

 

Zdziwienie sądu

Taka nonszalancja wywołała zdziwienie sądu i prokuratury. Wynikało bowiem z niej, że oficer nie widział niczego złego w wejściu na czyjąś posesję i zabraniu znajdujących się tam materiałów. Wszystko to było tym bardziej kuriozalne, iż wymiar sprawiedliwości nie miał przed sobą bezdomnego, czy osobę z marginesu, a oficera, który służył broniąc prawa i porządku w kraju. Oskarżony był bowiem „high-risk beveiliger”, czyli funkcjonariuszem wysokiego ryzyka. Ten rodzaj żandarmerii nie wlepia mandatów, czy nie kieruje ruchem, a ochrania z długą bronią najważniejsze budynki w państwie i newralgiczne miejsca, gdy np. rośnie zagrożenie terrorystyczne. Z tego względu też służbom tym jest dużo bliżej pod kątem wyposażenia i umiejętności do oddziałów wojska niż policji.

Cały incydent mogła jednak tłumaczyć obecna sytuacja oskarżonego. Żandarm był od ponad roku w domu, na zwolnieniu z powodu dolegliwości na tle nerwowym i psychicznym.

 

Niewielka kwota

Funkcjonariusz wraz ze swoim polskim kolegą wpadli praktycznie na gorącym uczynku. Policja poinformowana o kradzieży znalazła w samochodzie żołnierza nie tylko piły, obcęgi i inne narzędzia niezbędne do włamu i demontażu instalacji wodnej, ale także miedziane rury i krany. W sumie policjanci zabezpieczyli około 100 kg miedzi, za którą złodzieje dostaliby od 5 do 6 euro za kilogram.

 

Dłuższa współpraca

Co ciekawe wybryk ze złomem to nie pierwszy raz, gdy policja zatrzymała żandarma i naszego rodaka. 25 kwietnia 2019 roku funkcjonariusze znaleźli przy nich pustą torebkę po kokainie i lufki po marihuanie, gdy jechali stanowczo zbyt szybko w kierunku Heeschwijk-Dinther. Holender zeznał wtedy, iż narkotyki należą do Polaka. Sprawę jednak umorzono.

 

Wyrok

W przypadku jednak złomu podejrzani nie mogli liczyć na podobny obrót sytuacji. Holender został skazany na 40 godzin prac społecznych. Nasz rodak usłyszał wyrok 60 godzin więzienia. Rozbieżność w wyrokach może dziwić. Najnowsze informacje z Holandii wskazują, jednak iż nie wynika ona z narodowości sprawców, a tego, że Polak nie posiada stałego adresu zamieszkania w Holandii. Nie można, by więc go namierzyć, jeśli nie wywiązywałby się z zadanych robót. Z tego też względu sąd postanowił „uziemić” go na dwa i pół dnia za kratami.