Polski samobójca na rowerze?
Holandia jest krajem jednośladów. Tamtejsi kierowcy uważają na rowerzystów i traktują ich jako równorzędnych uczestników ruchu drogowego. Nie oznacza to jednak, iż rowerem można jechać wszędzie. Przekonał się o tym niedawno nasz rodak.
Rodzaje dróg w Holandii
W Holandii możemy mówić o kilku rodzajach dróg. Pierwszą i najważniejszą kategorią są autostrady. Niderlandy posiadają jedna z najgęstszych sieci tego typu arterii komunikacyjnych w Europie. Drogi te oznaczone są literą A, przy której występują dwie cyfry. Drugim typem dróg są drogi ekspresowe. Te zaczynają się od litery N na żółtym tle, po niej zaś pojawiają się dwie cyfry. Trasy te bardzo często przypominają autostrady i obowiązują na nich podobne obostrzenia. Niższe są jednak limity prędkości. Trzecią kategorią dróg są tak zwane N-roads. Są to najczęściej drogi jednojezdniowe, którym towarzyszą równoległe ścieżki dla rowerzystów. Limit prędkości na nich wynosi 80 lub 60 km/h. Drogami tego typu nie powinny poruszać się pojazdy rolnicze. Szlaki te są oznaczane podobnie jak drogi ekspresowe, literą N. Po niej jednak następują nie dwie, a trzy cyfry.
Dlaczego o tym piszemy? Bo mamy cichą nadzieję, iż wyczyn naszego rodaka był związany tylko z nierozpoznaniem i pomyłką dotyczącą znaków. W przeciwnym razie możemy mówić co najmniej o skrajnej głupocie Polaka.
Jednoślad
W czwartek, późnym wieczorem, doszło bowiem do potencjalnie bardzo niebezpiecznego incydentu na drodze ekspresowej N11, na odcinku między Leidse Schouw w Alphen, a zjazdem Hazerswoude-Dorp. Jadącemu „ekspresówką” kierowcy około 100 metrów przed nim mignęło coś na pasie awaryjnym. Mężczyzna odruchowo zwolnił. Ułamki sekund później zobaczył, że to,co dawało niewielki odblask nie było zwierzęciem, czy śmieciem leżącym na poboczu, a rowerzystą.
Okazało się, że człowiek nie tylko wjechał rowerem na drogę ekspresową, czego nie wolno mu było zrobić, ale również jechał jednośladem bez świateł po zmroku. Nie miał ich ani z przodu, ani z tyłu. Co więcej, nie miał zamontowanych na rowerze żadnych odblasków. Jedynie jaśniejsze elementy ubioru sprawiły, iż kierowca jadący blisko 100km/h godzinę zobaczył cyklistę pedałującego po nieoświetlonym pasie awaryjnym.
Szybka decyzja
Kierowca będący zawodowo fotografem Dystryktu 16 (strony dotyczącej wiadomości dotyczących bezpieczeństwa rejonu Hollands-Midden), postanowił działać. Zjechał samochodem na najbliższą zatoczkę awaryjną i tam czekał na rowerzystę. Gdy ten po chwili dotarł do niego, kierowca postanowił go zatrzymać i zabronić dalszej jazdy. Wezwał również policję, która miała zabrać mężczyznę z drogi ekspresowej.
Zgubił się
Już chwilę po obywatelskim zatrzymaniu, okazało się, iż rowerzystą jest Polak. Człowiek ten tłumaczył się tym, iż zgubił się i przypadkowo wjechał na tę drogę. Być może zmyliły go opisane przez nas na początku oznaczenia. Policja zabrała zagubionego w bezpieczne miejsce. Funkcjonariusze nie informują czy cyklistę spotkały jakieś nieprzyjemności oprócz pouczenia. Zgodnie z literą holenderskiego prawa, policjanci mogliby go ukarać za jazdę bez świateł, wjazd w miejsce zabronione, a nawet za zagrażanie bezpieczeństwu na drodze. Za to ostatnie może grozić nawet czasowe zatrzymanie prawa jazdy.
Onze fotograaf zag zonet op de #N11 bij #HazerswoudeDorp een fietser over de vluchtstrook fietsen. De fietser is voor zijn eigen én andermans veiligheid van de Rijksweg geplukt en even later overgedragen aan @polalphen. @RWSverkeersinfo draagt zorg over het vervoer van de fiets. pic.twitter.com/bQC14zOF30
— District 16 (@District16nl) 24 października 2019