Polska sprzątaczka wtyczką przestępców

Polska sprzątaczka wtyczką przestępców

Wiele wskazuje na to, iż okradziona para w Hadze, została „sprzedana” przestępcom przez ich własną sprzątaczkę. Kobieta, pracując u seniorów, miała przeprowadzić rozeznanie i wysłać napastnikom zdjęcia wnętrza budynku, by ci mogli zaplanować skok.


Polska sprzątaczka

Jak podaje policja rabusie, którzy dokonali brutalego napadu na dom staruszków, byli namawiani do akcji przez gosposię małżeństwa. Sprzątająca w budynku 55-letnia Dorota K. miała wysłać napastnikom zdjęcia wnętrza domu oraz fotografie kosztowności, jakie można było w nim znaleźć. Mimo iż nasza rodaczka nie brała udziału w samym napadzie, prokurator widzi w niej głównego inicjatora przestępstwa i chce żądać dla niej kary wieloletniego pozbawienia wolności.

 

Atak na dom

20 października 2021 roku staruszka, mieszkająca w domu przy Van Hoeylaan w Hadze, obudziła się po drzemce około wpół do siódmej wieczorem. Wtedy to ze zgrozą zauważyła, że w jej sypialni jest ktoś jeszcze. Nie była to jednak jej sprzątaczka Dorota K., a dwóch całkowicie obcych mężczyzn. Ci widząc, iż kobieta otworzyła oczy, rzucili się na nią. Napastnicy pobili staruszkę, spryskali jej twarz jakąś duszącą i palącą substancją (najprawdopodobniej żelem pieprzowym), tak, iż seniorka miała problemy z oddychaniem, a następnie związali ją i zakleili usta taśmą.
Chwilę później podobny los spotkał jej męża, który w pokoju obok oglądał telewizję.

 

Pobicie

Jak zeznała kobieta, myślała, iż przyszła jej ostatnia godzina. Seniorka przekazała przed sądem, iż widziała, jak mężczyźni biją jej męża i domagają się pieniędzy. Oni jednak w domu nie mieli żadnej gotówki. Te zapewnienia nie wystarczyły przestępcom, którzy przez godzinę przeszukiwali ich mieszkanie. Gdy napastnicy uciekli, seniorce udało się uwolnić i zadzwonić po policję. Oficerowie przybyli na miejsce z ratownikami pogotowia, którzy musieli udzielić pomocy ciężko pobitemu gospodarzowi.

 

To nie był przypadek

Seniorzy myśleli początkowo, iż ich dom padł ofiarą przypadkowego ataku. Niestety w toku śledztwa okazało się, że cała akcja była staranie przygotowana. Prokuratura podejrzewa, że za to wszystko odpowiada ich zaufana sprzątaczka, Polka. To ona miała kontaktować się z przestępcami za pośrednictwem Facebooka, zapewniając im swoiste „rozpoznanie” przed akcją. Oskarżyciel wskazuje, iż 55-latka miała również dokonywać takiego rozeznania w domach w Katwijk i Voorschoten, gdzie również sprzątała.

 

Adwokat

Adwokat naszej rodaczki prosił w tym tygodniu sąd o zwolnienie Polki z aresztu. „Moja klientka przeczuwała, że ​​coś się może wydarzyć, kiedy prześle zdjęcia, ale nie, że zostanie popełniony brutalny rabunek. Była bardzo na uboczu, nie dzieliła też łupów” – powiedział prawnik, dodając, iż jego klienta teraz jest pod wielką presją i boi się represji ze strony półświatka, ponieważ zdecydowała się współpracować z policją.

Prokurator ma jednak inne zdanie w sprawie. Owszem przyznaje rację adwokatowi, iż Dorota K. nie brała udziału w napadzie, ale gdyby nie ona do napadu najprawdopodobniej by nie doszło. Dlatego też wskazuje, iż grożą jej za to lata więzienia. Ile dokładnie? Tego prokuratura jeszcze nie ujawniła. Sprawa nadal się toczy, a policja poszukuje jeszcze jednego z napastników.

 

Nie wyjdzie na wolność

Sąd podczas postępowania wstępnego przyznał rację prokuratorowi. W efekcie odrzucił wniosek obrony o złagodzenie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Kobieta pozostanie więc za kratami co najmniej do kolejnej rozprawy, która odbędzie się za trzy miesiące.

 

 

Źródło:  AD.nl