Polka atakuje nożyczkami konkubenta
Polka podczas sprzeczki zaatakowała swojego partnera nożyczkami. Gdy stanęła przed sądem, to właśnie ją oskarżono o napaść na mężczyznę. Zeznania kobiety rzucają światło jednak na ogromną tragedię 35-latki i chęć przezwyciężenia sytuacji, w której to zawsze ona była ofiarą.
Przed sądem policyjnym stanęła 35-letnia Polka. Kobieta wygląda grubo i masywnie. Gdy jednak ściągnęła z siebie zimowy płaszcz i przekazała go partnerowi, pierwsze wrażenie okazało się w 100% mylne. Zamiast potężnie zbudowanej kobiety, stała przed nimi drobna, delikatna, niezbyt wysoka dziewczyna. To ona miała odpowiedzieć za brutalny atak i dźganie nożyczkami swojego partnera. Nie mężczyzny, który stał nieco dalej w charakterze wieszaka, ale jej byłego. Człowieka, który miał się nad nią znęcać.
Polka obiecuje sobie, że to był ostatni raz
Oskarżona Polka nie miała łatwego życia. W wieku 20 lat zaszła w ciąże i urodziła dziecko. Związek z jej ówczesnym partnerem nie przetrwał jednak próby czasu. Córka została wraz z ojcem, a kobieta po rozstaniu wyjechała do Holandii. W krainie tulipanów znalazła nowego partnera. Początkowo wszystko w miarę dobrze się układało. Kobieta zaszła nawet w ciążę. Niestety również i ta „bańka” bardzo szybko prysła. Stało się jasne, iż ówczesny partner miał problemy z przemocą. Pewnego dnia za dosłownie drobiazg zaatakował 35-latkę. Jak wspominała przed sądem kobieta, usiadł wtedy na jej brzuchu i zaczął bić. W ten sposób poroniła. Wtedy też, jak powiedziała przed wymiarem sprawiedliwości, przysięgła sobie, iż już nigdy nie da się pobić, już nigdy nie zostanie ofiarą.
Atak
Prawie rok temu damski bokser zaatakował ponownie. 15 grudnia 2019 roku Polka rozjuszyła go tym, iż rozmawiała ze swoim byłym partnerem, ojcem jej dziecka. Gdy sąd poprosił o szczegóły, 35-latka opisała wszystko z najmniejszymi detalami. Doszło do walki. Dorosły, silny mężczyzna nie miał najmniejszych problemów, by uderzyć kobietę, przedzierając się przez jej wystawione w obronie ręce. W pewnym momencie, po dłuższej szarpaninie, kobieta wylądowała na podłodze. Mężczyzna złapał ją jedną ręką za gardło i bił pięścią w twarz. Polka starając się zasłaniać przed ciosami, zobaczyła, iż podczas przepychanki na ziemię obok niej spadły nożyczki. Chwyciła je i wykorzystała. Jak powiedziała sędziemu, jest zbyt drobna, by obronić się przed atakiem dorosłego mężczyzny.
Świadek
Sąd przysłuchuje się całemu wywodowi w skupieniu. W końcu wskazuje na zeznania świadka, które mówią, iż to ona była napastnikiem. Świadek powiedział, iż kobieta trzymała nożyczki jak nóż, a jej ówczesny partner nie atakował, a starał się zasłonić rękami jak tarczą. Taki przebieg zdarzeń potwierdza również były partner Polki. Oskarżona, słysząc o zeznaniach swojej przyjaciółki, wskazuje, iż po raz pierwszy słyszy coś takiego. Wcześniej jej koleżanka, miała zapewniać ją, iż widziała, jak jej były ją zaatakował.
Wyrok
Sąd rozpatrując sprawę, pomimo tych nieścisłości odnośnie zeznań świadka, wydaje się, iż przychylił się do słów Polki. Holenderski wymiar sprawiedliwości uznał ją winną ataku. Niemniej jednak kara, jaką orzekł, jest wręcz symboliczna. Zadecydowano o warunkowej grzywnie 750 euro. Jeśli więc kobieta będzie się przykładnie zachowywać, nie zapłaci ani centa.