Polityk pod specjalnym nadzorem

polityk pod specjalnym nadzorem

Ferd Grapperhaus, były minister sprawiedliwości i bezpieczeństwa, znalazł się pod czujnym okiem policji. Na polityku nie ciążą jednak żadne zarzuty. Decydent otrzymał ochronę, ponieważ, jak potwierdza prokuratura w Amsterdamie, przestępczość zorganizowana chce pozbyć się tej niewygodnej dla siebie persony.

Niderlandzka prokuratura otrzymała wiadomość o planowanym zamachu na ministra. „Traktujemy te groźby bardzo poważnie. Sytuacja zagrożenia trwa od kilku tygodni” przekazał rzecznik prokuratury. Od tego czasu minister chroniony jest nie tylko przez policję, ale również jednostki Królewskiej i Dyplomatycznej Służby Bezpieczeństwa.

 

Milczenie jest złotem

Kto dybie na byłego ministra sprawiedliwości? Jakie decyzje polityka uderzyły w przestępców, którzy chcą się teraz zemścić? Prokuratura nie przekazuje w tej kwestii żadnych informacji. Nie wiadomo więc z którego „zakątka” półświatka planowany jest zamach. Nie wiadomo też jakie działania operacyjne, oprócz wspomnianej tu ochrony, podjęły służby, by zneutralizować zagrożenie.

 

Handlarz kokainą

Odpowiedź na to pytanie stara się dać jednak Het Parool. Redakcja wskazuje tutaj, iż zlecenie na zabicie Grapperhaus’a mógł dać Josa L., zbiegły handlarz kokainą. Człowiek ten od połowy 2022 roku ścigany jest międzynarodowym listem gończym. Niestety jak na razie bez powodzenia.
Czy ten baron narkotykowy jest do tego zdolny?  Policja podejrzewa, iż odpowiada on za porwanie Naimy Jillal. Kobieta zaginęła bez śladu w 2019 roku. Od tego czasu funkcjonariusze w jej sprawie odnaleźli tylko nagranie, jak ktoś torturuje kobietę i obcina jej palce. Śledczy nie mają jednak wątpliwości, iż uprowadzona najprawdopodobniej już nie żyje.
Za podanie miejsca, gdzie znajduje się Josa L. lub przekazanie innych informacji pozwalających na jego schwytanie, śledczy oferują 75 000 euro nagrody.

Coraz bardziej zagrożeni

To nie pierwszy przypadek, w którym półświatek grozi decydentom. W ostatnim czasie na celowniku przestępców znalazł się między innymi Mark Rutte, a także holenderska Księżniczka Amalia. Następczyni tronu, z racji na potencjalne zagrożenie, musiała diametralnie zmienić swój tryb życia i przez pewien czas przebywała praktycznie w areszcie domowym. Premier musiał zaś zrezygnować z dojazdu do pracy rowerem i podporządkować się rygorowi, jaki narzuciła na jego ochrona.

Czemu półświatek wyznacza nagrody za zabicie polityków? Bo może. Holandia to narkotykowa brama do Europy. Działania władz, których wysiłki owocują rekwirowaniem ton kokainy, sprawiają, że przestępcy nie szczędzą pieniędzy, by pozbyć się tych, którzy im przeszkadzają, nawet jeśli są to osoby publiczne. Na szczęście jak do tej pory na groźbach i ewentualnych zleceniach tylko się skończyło. Nikomu nic się nie stało i wypada mieć nadzieję, że tak pozostanie.

 

Źródło:  Nu.nl