Policjant ruszył z pomocą, ale kto pomoże policjantowi?
Policjant w Holandii zawsze przyjdzie ci z pomocą. To jego obowiązek. W przypadku jednak sytuacji, jaka miała miejsce w Castricum, należało zadać pytanie, kto pomoże policjantowi? Oficer bowiem służąc pomocną dłonią, sam znalazł się w takiej sytuacji jak ofiara, którą ratował.
Wodowanie
W sobotę doszło do, jak określa to policja, jednostronnego wypadku na Zeeweg (N513), w Castricum. Wypadek polegał na tym, iż samochód osobowy wpadł do rowu pełnego wody. Na szczęście dla kierowcy i pasażera feralnej maszyny, nie było tam aż tak głęboko, by auto poszło na dno. Pojazd znalazł się w wodzie mniej więcej do wysokości okien. Niemniej jednak była to wyjątkowo nieprzyjemna sytuacja. Pogoda w lutym nie zachęca bowiem do kąpieli.
Zasłabnięcie?
Jak auto znalazło się w wodzie? Policja jeszcze tego oficjalnie nie ustaliła. Wstępne informacje mówią jednak o tym, iż prowadzący pojazd mężczyzna źle się poczuł, być może zasłabł, zemdlał ze kierownicą. Dlatego też na miejscu pojawiło się pogotowie, które zbadało poszkodowanych. Lekarze nie przekazują informacji o ich stanie zdrowia.
Patrol
W rejonie wypadku bardzo szybko pojawił się radiowóz. Policjant, który nim jechał, widząc auto na wpół zatopione w wodzie, nie wahał się ani chwili. Zaparkował swój samochód na poboczu, wyskoczył z kabiny i ruszył w stronę zatopionego citroena i dwójki znajdujących się w nim osób.
#Castricum - Twee auto’s waaronder politievoertuig in sloot - https://t.co/9Xq4iptGOT - #oeps #plons @vlnnieuws pic.twitter.com/g7lJfopkNY
— 112Meerlanden.nl (@112meerlanden) February 17, 2024
Terenówka
Kilka sekund po tym jak oficer dotarł do poszkodowanych, słychać było plusk i stłumione śmiechy świadków. Gdy policjant się odwrócił, zrozumiał, iż może mieć spore kłopoty u przełożonych, a na pewno stanie się pośmiewiskiem na komendzie. Kilka metrów bowiem od pechowego pojazdu do wody wpadł radiowóz, który stoczył się do rowu.
W efekcie policja musiała wezwać straż pożarną, która za pomocą terenówki wyciągnęła oba pojazdy.
Ręczny
Zapytany przez niderlandzkich dziennikarzy rzecznik lokalnej policji nie chciał zbytnio komentować całego zdarzenia. Pytany o to, czy pechowy policjant zapomniał zaciągnąć hamulca ręcznego, czyli nie zrobił tego, czego uczą na podstawowym kursie nauki jazdy, stwierdził jedynie, iż: „Nazwijmy to (co się stało -red.), wypadkiem przy pracy”.
Sprawa może wydawać się zabawna, wskazująca na niezdarność oficera. Nie można jednak zapominać, iż człowiek ten działał pod ogromną presją. Widząc auto z dwoma pasażerami w wodzie, rzucił się na pomoc, by ratować ich życie i zdrowie. W takiej sytuacji liczy się każda sekunda. Lepiej chyba, by tłumaczył się z zalanego radiowozu, niż ze zwłoki, która mogłaby kosztować ludzkie życie.
Źródło: Nu.nl