Polska ofiara rowu w Bleiswijkse

Pożar ugaszono, ale ludzie nie mogą wrócić do domów

W środowy poranek o godzinie 5:30 w rozbitym samochodzie znajdującym się w przydrożnym rowie wzdłuż Anthuriumweg w Bleiswijkse znaleziono mężczyznę. Służby podjęły reanimację, ta jednak nic nie dała. Wiele wskazuje na to, że zmarłym odnalezionym w pojeździe jest nasz rodak.

Ofiara

O sprawie poinformowali wczoraj policjanci z Rotterdamu. Jak przekazały służby mundurowe, zmarły najprawdopodobniej kierował samochodem. Skąd wiadomo, iż ofiarą jest Polak? Tego służby oficjalnie nie przekazały. Pojazd, którym poruszał się mężczyzna miał jednak nasze rodzime tablice rejestracyjne.

 

Akcja ratownicza

Gdy służby dotarły do samochodu mężczyzny, ratownicy wyciągnęli kierowcę z wnętrza, ułożyli na ziemi i przystąpili do akcji reanimacyjnej. Niestety działania te nie przyniosły żadnego rezultatu. Człowiek ten był już martwy i jedyne co mogli zrobić policjanci i lekarze to spróbować skontaktować się z jego rodziną, by przekazać im tę strasznie smutną wiadomość.

 

Personalia nieznane

Kim dokładnie była ofiara? Tego nie wiadomo. Mundurowi, z racji na prywatność i szacunek dla rodziny zmarłego, nie podali żadnych wiadomości dotyczących wieku, miejsca zamieszkania, czy statusu mężczyzny w Holandii. Nieznane jest również jego imię.

Co się stało

Jak wyglądały ostatni chwile życia mężczyzny? Policja prowadzi w tej sprawie śledztwo. Już teraz można jednak powiedzieć, iż były one najprawdopodobniej takie same jak w przypadku wielu podobnych nieszczęśników, ofiar niderlandzkich rowów i kanałów. Kierujący najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i wpadł do przydrożnego kanału. Wypadek najpewniej nie skończyłby się tragicznie, gdyby nie to, iż ten rów, jak wiele podobnych w tym kraju, był wypełniony wodą. Na skutek więc wypadku kierowca, będąc nieprzytomnym lub nie potrafiąc  wydostać się z rozbitego auta utonął.  Wątpliwe bowiem, sądząc po stanie samochodu, by zginął z racji samego wpadnięcia do rowu z wodą.

Śledztwo

Jak to się jednak stało, iż auto znalazło się w wodzie? To bada policyjna jednostka ds. wypadków drogowych. Rów, do którego wpadł samochód na polskich tablicach, znajduje się zaledwie kilka metrów od skrzyżowania z Gerberaweg. Być może więc doszło do jakiegoś incydentu na drodze, ktoś wymusił pierwszeństwo i ofiara, ratując się przed wypadkiem, odbiła kierownicą. Możliwe również, iż prowadzący pojazd mężczyzna chciał skręcić, zrobił to za szybko, wpadł w poślizg i wypadł z drogi.
Jak było faktycznie? Wszystko to musi ustalić policja, która w środę rano dokładnie badała miejsce zdarzenia.

 

Aktualizacja

Znany najnowsze ustalenia policji w sprawie opisywanego tu zdarzenia. Funkcjonariusze przekazali, iż ofiarą jest 34-latek bez stałego adresu zamieszkania w Holandii. To potwierdza teorię, iż jest to pracownik migrujący, przybyły z Polski. Śledczy przekazali również iż mężczyzna stracił panowanie nad samochodem, był to więc jednostronny wypadek, w którym nie zawinił nikt oprócz naszego rodaka.

Źródło: AD.nl