Policjant najpierw mu pomógł, a potem zamknął naszego rodaka
Chronić i służyć – to motto policji. Gdy na komendę w Bergambacht przyszedł nasz rodak z prośbą o pomoc, funkcjonariusze z chęcią pomogli człowiekowi w potrzebie. Potem jednak mężczyzna, ku swojemu zdziwieniu, trafił do celi i wiele wskazuje na to, że przez długi czas jej nie opuści.
Na komisariat policji w holenderskim Bergambacht w niedzielny poranek przyszedł dorosły mężczyzna. Człowiek ten zgłosił się do oficera dyżurnego z dość dziwną potrzebą. Nie przybył on zgłosić przestępstwa, nie przybył też jako świadek. Potrzebował jednak pomocy. Pomoc ta dotyczyła jego telefonu. Poprosił bowiem oficerów by ci, jeśli mogą, użyczyli mu kontaktu, aby mógł przez chwilę podładować swój telefon, który mu się rozładował.
Pomocna dłoń
Oficer dyżurny nie miał nic przeciwko i podzielił się z przybyszem prądem. Z racji jednak tego, iż samo ładowanie nie trwa kilkunastu sekund, pomiędzy holenderskim oficerem a gościem wywiązała się rozmowa. Okazało się, iż przybysz jest 24-letnim Polakiem. Następnie nasz rodak zdradził policjantowi swoje dane osobowe. Ten bowiem postanowił potraktować pojawienie się mężczyzny jako swoistą interwencję.
Pech
Gdy funkcjionariusz poznał dane gościa, zdecydował się zrobić kolejną rzecz. Wpisał je do policyjnej bazy danych. Tam okazało się, iż przybysz nie był poszukiwany w Polsce, nie był też poszukiwany w Holandii. Z jego zatrzymania jednak bardzo ucieszyliby się Niemcy. Z danych wynikało bowiem, iż policja w kraju naszego zachodniego sąsiada poszukuje 24-latka. W Republice Federalnej jest on bowiem zbiegłym skazańcem. Polak został tam skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności za wielokrotne kradzieże samochodów.
Aresztowanie
Oficer był więc lekko zdziwiony zachowaniem Polaka. Nie sądził bowiem, iż poszukiwany przestępca może ot, tak przyjść na komendę, ale to nie miało większego znaczenia. Postanowił działać. Oficer powiadomił mężczyznę, iż nie odda mu telefonu, ponieważ ten nie może mieć go w celi, do której Polak trafił kilka minut później.
Obecnie 24-latek czeka na ekstradycję do Niemiec. Młody mężczyzna najprawdopodobniej zapomniał, tak jak opisywany kilka dni temu inny nasz rodak, o tym, iż istnieje europejska ewidencja karna, do której wgląd mają funkcjonariusze z całej UE.
Źródło: Nu.nl