Polaka skazano na karę więzienia, ale raczej nie trafi za kraty

Błażej G. będzie musiał trafić za kraty. Za co? Nasz 35-letni rodak odpowiada za wypadek na drodze N50 w pobliżu Kampen, który rozpoczął reakcję łańcuchową zakończona małym karambolem, w którym tylko cud sprawił, iż nikt nie zginął. Czemu za zwykły wypadek mężczyzna musi trafić do więzienia?

Reakcja łańcuchowa

Do wypadku doszło dwa lata temu. Pewnego popołudnia 35-latek jechał N50 w kierunku Emmeloord. Jak zeznali świadkowie, auto mężczyzny w pobliżu Kampen zaczęło się kołysać od jednej strony pasa do drugiej. W pewnym momencie pojazd prowadzony przez Polaka nawet zahaczył o pobocze. Chwilę później, jak wskazuje policyjne śledztwo, stało się coś dziwnego. Auto prowadzone przez G. zaczęło mocno hamować i zjechało na przeciwny pas ruchu.

 

Kaper

Polakowi nie udało się opanować swojego pojazdu i uderzył w prawidłowo jadące z przeciwka campera. Ten na skutek uderzenia i ostrego skrętu kierowcy, który próbował się ratować, przewrócił się na drogę. W przewrócony pojazd uderzyło kolejne auto, które nie zdążyło wyhamować ani wyminąć campera. W ostateczności szczątki kampera można było znaleźć na kilkudziesięciu metrach drogi.

 

Skutki

W efekcie wypadku rannych zostało 7 osób, które trafiły do szpitala (w tym i sprawca). Większość z nich nie odniosła na szczęście poważnych obrażeń. Jedynie jedna kobieta, z racji na skomplikowane złamanie ręki, najprawdopodobniej już nigdy nie wróci do zawodu pielęgniarki, jaki wykonywała przed wypadkiem.

 

Słońce

Sprawa wypadku trafił przed sąd. Mężczyzna tłumaczył się, że to, co się stało, było efektem oślepienia przez Słońce. Przewód sądowy wykazał jednak niezbicie, iż to tłumaczenia to jeden wielki wymysł. Słońce było bowiem o tej porze w takim miejscu, iż nie miało prawa go oślepić. Śledztwo wykazało za to, iż w krwi mężczyzny znaleziono ślady amfetaminy i marihuany. Świadkowie dodali do tego zaś, iż kierowca był zajęty innymi rzeczami niż droga. Wiele wskazuje na to, że na chwilę przed wypadkiem sięgał do schowka.

 

Wyrok

W efekcie za niezachowanie odpowiedniej uwagi oskarżyciel domagał się dla Polaka kary pozbawienia wolności. Sąd przyznał rację prokuratorowi i skazał 37-latka na trzy miesiące więzienia i dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów. Co na to oskarżony? Polaka nie było na procesie, nie był też reprezentowany przez adwokata.
To jednak nie wszystko. Wyrok ten dotyczy tylko i wyłącznie spowodowania wypadku. Mężczyzna odpowie również jeszcze za prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków.
Wątpliwe jednak, by za jeden albo drugi wyrok trafił do więzienia, są to bowiem za niskie kary, by ścigać mężczyznę międzynarodowym nakazem aresztowania. A skazany najprawdopodobniej jest w Polsce.

Źródło:  AD.nl