Polak zmarł bo nie był ubezpieczony?

Na ratunek ratownikom w Hadze

Nasz rodak został brutalnie skatowany w mieszkaniu w Rotterdamie. Gdy trafił pod opiekę lekarską, okazało się, iż nie był on ubezpieczony w Królestwie Niderlandów. Mężczyznę zdecydowano się więc zawieźć do jego ojczyzny. Tam jednak zmarł.

rozliczenie podatku z Holandii

Atak

Nasz 46-letni rodak padł ofiarą brutalnego pobicia w nocy z 11 na 12 listopada, w domu przy Van Cittersstraat, w Rotterdamie-West. Już wtedy sytuacja Polaka mogłaby być tragiczna, gdyby nie sąsiedzi, którzy usłyszeli niepokojące odgłosy i zadzwonili pod numer alarmowy. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, nie tylko ściągnęli karetkę i zajęli się pokrzywdzony, funkcjonariusze aresztowali też podejrzanego o ten czyn mężczyznę, również pochodzącego znad Wisły, Patryka O.

 

Szpital

Gdy policja zajmowała się wyjaśnieniem sprawy, poszkodowany w ciężkim stanie trafił do szpitala. Po pewnym czasie zapadła jednak decyzja o zmianie placówki ochrony zdrowia. Mężczyzna został zabrany do Polski. W naszym kraju niestety lekarze nie potrafili mu pomóc i ofiara napaści zmarła.
Czemu Polak został przeniesiony? Na to pytanie brak jednoznacznej odpowiedzi. Najpewniej jednak zadecydowały tu kwestie finansowe. Każdy dzień pobytu w holenderskim szpitalu to był rosnący rachunek, którego nie było komu opłacić. Gdy bowiem człowiek nie jest ubezpieczony w Holandii, musi tę kwotę pokryć z własnej kieszeni. Być może więc krewni ofiary lub szpital za zgodą drugiej strony zdecydowali się na przewiezienie pacjenta. Takich rzeczy nie można bowiem robić bez zgody krewnych. Ponadto Holendrzy musieli stwierdzić, iż stan pobitego jest na tyle dobry, że można go przetransportować. Jak się jednak okazało, przenosiny te nie pomogły pobitemu, odszedł w Polsce.

 

Pierwsza rozprawa

Śmierć mężczyzny oficjalnie wyszła na jaw dopiero podczas poniedziałkowej rozprawy przygotowawczej w sprawie oprawców. Podczas tego posiedzenia sądu, prokurator wskazał, iż O. miał między innymi bić i dusić ofiarę.

Sekcja zwłok

Oskarżyciel obecnie czeka na wyniki sekcji zwłok, które mają być dostarczone z Polski. Zadaniem polskich patologów jest odpowiedzieć na pytanie, czy atak ma coś wspólnego ze śmiercią pobitego, czy jest on, np. spowodowany czymś innym.

 

Obrona

Co w sprawie mówi obrońca oskarżonego? Niezbyt dużo. Wskazuje, iż ofiara tego wieczora grała wraz z O. na konsoli i dużo piła. Czyżby więc niepowodzenie w grze doprowadziło do wybuchu przemocy? W tej kwestii adwokat milczy. Wskazuje jednak na sprawę przeniesienia poszkodowanego. Zastanawia się, czy ofiara była w tak dobrym stanie, by przebyć ponad tysiąc kilometrów. Jest to bardzo ważne. Jeśli bowiem okaże się, iż będą w tej kwestii wątpliwości, być może jego klient nie odpowie za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Winę za śmierć będzie można wtedy zrzucić na osoby, które wyraziły zgodę na transport. To zaś może diametralnie zmienić wysokość wyroku, z kilku lat na kilka miesięcy.

 

Źródło:  AD.nl