Polak zaparkował swoje audi w rowie z wodą
Pewien satyryk powiedział kiedyś, iż im bardziej terenowy jest samochód, tym dalej trzeba iść po traktor. Audi A3 na szczęście nie jest zbyt off-roadowym pojazdem, ale i tak naszemu rodakowi udało się je zaparkować w rowie pełnym wody w rezerwacie przyrody Hurwenen.
W niedzielę, kilkanaście minut przed godziną 9 rano, na numer alarmowy zadzwonili ludzie zgłaszający samochód znajdujący się częściowo w wodzie. Z racji, iż tego typu wypadki bardzo łatwo mogą zakończyć się śmiertelnie, na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano służby ratunkowe. Gdy do rezerwatu przyrody przybyli policjanci i pogotowie okazało się jednak, iż zgłoszenie to nie jest fałszywe, ale dość mocno przejaskrawione. Owszem w wodzie znajdowało się audi, ale nie całe. W rowie z wodą, który miał bardzo łagodne zbocze była tylko tylna oś i rura wydechowa. Nie było więc mowy o tym, by czyjeś życie lub zdrowie było zagrożone.
Problemy
Kierowca być może sam mógłby z tej wody wyjechać, gdyby ktoś dociążył mu przód audi. Przednie koła bowiem, z racji nachylenia stoku, ledwo dotykały powierzchni.
Policja zwróciła jednak uwagę na co innego. Skąd ten pojazd wziął się w tym rowie? Oficerowie postanowili przyjrzeć się kierowcy, którym okazał się nasz rodak. Wiele wskazywało na to, iż spał on w pojeździe, co w Holandii jest zabronione. Nie wyglądało to na krótką drzemkę na trasie. Poza tym bardzo szybko stało się jasne, iż mężczyzna był pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Bez mandatu
W normalnej sytuacji Polak pewnie straciłby prawo jazdy. Sęk jednak w tym, iż oficerowie nie widzieli, jak prowadził on pojazd. Nie wiedzieli więc, czy kierując pod wpływem, zahaczył pobocze i częściowo zaparkował w rowie, czy też po prostu wiedząc, iż nie może wydostać pojazdu, napił się i zażył narkotyki. Zamiast mandatu przybysz znad Wisły otrzymał więc tylko czasowy zakaz prowadzenia pojazdów. Polak nie mógł wsiąść za kierownicę samochodu do momentu, aż nie przestanie być pod wpływem używek.
Wiele wskazuje też na to, iż mężczyzna nie dostał grzywny za wjazd na teren parku. Była to bowiem jedna z bocznych, ale jednak możliwych do jazdy dróg. Obyło się też bez kary za spanie w pojeździe.
Polakowi więc się upiekło. Jedyną karą była dla niego konieczność spędzenia nocy w aucie.
Źródło: AD.nl