Polak wśród 10 aresztowanych za przemyt narkotyków
Dziesięciu byłych pracowników firmy logistycznej, obsługujących między innymi lotnisko w Schiphol zostało aresztowanych pod zarzutem handlu narkotykami. Wśród nich jest nasz rodak.
Piękne kwiaty
O sprawie zrobiło się głośno na początku tego roku, gdy służby celne odnalazły 27 kilogramów kokainy wśród partii kwiatów, która dotarła do Holandii. To był nowy sposób przemytu, dlatego holenderska policja ze zdwojoną siłą rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Podczas gdy funkcjonariusze zbierali dowody w śledztwie pod kierownictwem niderlandzkiej prokuratury, pojawił się kolejny trop. W kwietniu tego roku w porcie lotniczym Maastricht Aachen, podczas kontroli ładunku wyszkolony pies wywąchał blisko 160 kilogramów kokainy. Narkotyk ten, podobnie jak styczniowe znalezisko w Schiphol, był dobrze ukryty wśród partii kwiatów.
Firma logistyczna, w której pracował Polak, zamieszana jest w międzynarodowy przemyt narkotyków?
Aresztowania
Oba te ładunki udało się połączyć z jedną firmą logistyczną, która miała zająć się ich transportem. Biznes miał swoją siedzibę blisko lotniska w Schiphol. Jego pracownicy zaś byli bardzo częstymi gośćmi na terminalach kargo. Personel portu lotniczego znał ich już od dłuższego czasu, pracownicy przedsiębiorstwa więc mieli wiele sposobności do wywozu kontrabandy z terenu lotniska.
Dochodzenie prowadzone przez kilka miesięcy pozwoliło zdobyć bardzo mocne dowody przeciwko obecnie byłym już pracownikom firmy przewozowej. Aresztowania rozpoczęły się już w kwietniu. Służby zatrzymały w sumie dziesięciu pracowników, którzy znajdowali się w Almere, Amsterdamie i okolicach Schiphol. Wszyscy to mężczyźni w wieku od trzydziestu do czterdziestu lat. Część z nich to rodowici Holendrzy, inni to pracownicy z Azerbejdżanu i Łotwy. Wśród zatrzymanych znajduje się również Polak. Prokuratura nie ujawnia jednak jaką miał pełnić funkcję w siatce przemytników.
Na chwilę obecną ośmiu zatrzymanych nadal pozostaje w areszcie. Pozostała dwójka, na której ciążą lżejsze zarzuty opuściła już więzienne mury. Obaj mężczyźni nadal są pod stałą obserwacją policji i muszą zgłaszać się na komendę co jakiś czas, ale mogą odpowiadać z tak zwanej „wolnej stopy”. Zwolnienie tej dwójki wskazuje również, że prokuratura zakończyła już najprawdopodobniej postępowanie dowodowe i dysponuje całą niezbędną wiedzą. W przeciwnym razie istniałoby bowiem zbyt duże ryzyko zacierania śladów, czy nawet mataczenia przez dwójkę przebywającą na wolności.