Polak nie wie, dlaczego chciał zabić taksówkarza

Polski nożownik i dźgnięty 82-latek w Rotterdamie

Przed holenderskim sądem toczy się proces naszego rodaka. Mężczyzna oskarżony jest o usiłowanie zabójstwa taksówkarza na lotnisku w Eindhoven. To, iż kierowca przeżył, zdaniem prokuratury i lekarzy, to tylko cud. Dlaczego Polak zaatakował nożem mężczyznę? Tego on sam nie wie.

To był rutynowy kurs w lutowe, sobotnie popołudnie. Nic nie wskazywało, iż podczas przejażdżki do portu lotniczego w Eindhoven może stać się coś złego. Do taksówki Holendra wsiadł młody pasażer, Polak. Mężczyzna zajął miejsce na tylnej kanapie i poprosił o transport na lotnisko. Droga minęła spokojnie. Nic nie zapowiadało tragedii. Gdy auto dotarło już pod terminal i kierowca odwrócił się, aby otrzymać zapłatę za kurs, poczuł nagły ból. Jego pasażer zaatakował z wściekłością. Ciosy ostrym narzędziem posypały się w tył głowy, szyję i plecy.
Po wyprowadzeniu kilku pchnięć napastnik upuścił nóż i uciekł. Ucieczka ta jednak na nic się nie zdała. Przy parkingu taksówek było wielu żandarmów, którzy momentalnie zorientowali się, co się stało i zneutralizowali nożownika.

 

Cud

Gdy służby ochrony lotniska zajęły się Polakiem, inni starali się pomóc ciężko rannemu kierowcy. To między innymi dzięki ich wysiłkom i szybkiemu przyjazdowi karetki ofiarę udało się uratować i Polak odpowiada nie za zabójstwo, a usiłowanie zabójstwa.

 

Prosta sprawa

To, iż nasz rodak był winny, wiadomo było od pierwszej chwili. Nie tylko złapano go praktycznie na gorącym uczynku. Na narzędziu zbrodni było jego DNA. Taksówka miała też kamerę wewnątrz. Cały atak został więc nagrany. Wymiar sprawiedliwości miał więc napastnika, bron, ofiarę i pełny zapis przestępstwa. Brakowało tylko jednego. Motywu.

 

Przeprosiny

Podczas procesu nasz rodak wyraził szczerą skruchę. Nożownik przepraszał wszystkich i to dosłownie. Prawie płacząc, błagał o wybaczenie ofiarę, żandarmerię wojskową, świadków, praktycznie wszystkich. Gdy sąd jednak zapytał o motyw, nasz rodak milczał. Odpowiedź na to pytanie próbowali znaleźć również psychologowie i psychiatrzy. Lekarzom nie udało się jednak stwierdzić, czy mężczyzna ma jakieś zaburzenia. Nie zdradził im również motywacji swoich działań.

 

Morderstwo

Gdy dochodzi do bójki i ktoś uderzy kogoś za mocno, można mówić o zabójstwie. Morderstwo ma miejsce, gdy działania te są czynione z premedytacją. Musi być zamiar, motyw zabicia człowieka. Tu z jednej strony go nie ma. Polak raczej nie wstał z myślą „a dziś zabiję sobie człowieka”. Z drugiej jednak strony, jak wskazuje prowadzący sprawę prokurator, z jakichś powodów zabrał ze sobą nóż. Co więcej, nie włożył go do plecaka czy walizki, a do kieszeni. Następnie zaczął nim w pełni świadomie dźgać kierowcę. Gdyby to był atak szału, impuls, Polak jak wskazuje oskarżyciel, powinien poprzestać na jednym ciosie. Ten jednak wyprowadzał kolejne. Dlatego też prokurator chce, by sąd zmienił klasyfikację czynu i rozpatrzył tę sprawę jako usiłowanie morderstwa, przez co naszemu obywatelowi groziłyby dotkliwsze sankcje niż przy próbie zabójstwa. Czy tak się jednak stanie? Pokażą to kolejne posiedzenia sądu.