Polacy tak, Marokańczycy nie, czyli praca w Holandii

Polacy tak, Marokańczycy nie, czyli praca w Holandii

Jakiś czas temu informowaliśmy Państwa, iż Holenderska Inspekcja Pracy miała poważne wątpliwości co do liczby przybywających do Niderlandów migrantów zarobkowych i postulowała, by wprowadzić ograniczenia w tym zakresie. Izba Reprezentantów ma jednak w tej kwestii inne zdanie. Parlament uważa, że migranci zarobkowi powinni być nadal mile widziani. Dotyczy to jednak tylko gastarbeiterów z Europy. Rząd chce pozostawić otwarte drzwi dla Polaków, Czechów czy Węgrów, ale zamknąć dla Egipcjan, Turków i Marokańczyków. Tym pierwszym trzeba zaś poprawić warunki pracy i życia.

Koniec współpracy

Holenderskie partie VVD i Christen Unie chcą wymóc na ministrze ds. socjalnych, by powiadomił Unię Europejską, że Niderlandy nie będę współpracować w ramach propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej większej legalnej, migracji zarobkowej spoza krajów UE, mającej na celu zlikwidowanie wakatów na rynku pracy.

 

Głupi pomysł

Parlamentarzyści wskazują, iż unijny pomysł jest, delikatnie mówiąc „nieprzemyślanym”. Obecnie bowiem już nie ma wystarczającej ilości miejsc, by zagwarantować dobre warunki lokalowe obecnym gastarbeiterom. Jeszcze większe otwarcie rynku i napływ osób spoza UE skończyłoby się tragicznie. Ludzie przyjechaliby do pracy, a nie mieliby nawet gdzie mieszkać.

 

Truskawki

Podobne zdanie ma również CDA i SPG. Ta ostatnia partia mówi, iż jest to propozycja „z kosmosu”. Całkowicie bez sensu i oderwana od rzeczywistości. Chwile potem politycy tej partii dodają, iż zamykając rynek, nie mają pojęcia, kto będzie zbierać u nich truskawki i gruszki. Wszystko dlatego, iż rosnący poziom życia w Polsce lub Bułgarii sprawia, iż obywatele tych krajów coraz rzadziej decydują się na niskopłatne, sezonowe prace w Niderlandach.

O krok dalej

SP, PVV i JA21 idą jeszcze o krok dalej. Dla przedstawicieli tego skrzydła parlamentu, Holandia nie powinna w ogóle sprowadzać imigrantów zarobkowych. Politycy nie chcą jednak odrzucać swobód UE.  Wskazują, że by móc zaprosić migrantów choćby z Polski najpierw trzeba im zapewnić godne warunki bytowe.  Ludzie ci nie mogą bowiem mieszkać jak współcześni niewolnicy i spać gdzieś na kawałku materaca w szopie, pośród kartonów. Za kwestiami lokalowymi powinien iść również dużo większy nadzór rynku pracowników migrujących. Wszystko po to, by ukrócić możliwe wykorzystanie przybyszy z Europy Środkowo-Wschodniej.
Skrajna prawica opowiada zaś się za tym, by obecne wakaty załatać bezrobotnymi, którzy są w Holandii i aktywizować zawodowo tych, którzy już od lat pozostają bez zatrudnienia.

 

Ukraińcy

Osobnym puzzlem w tej układance są obecnie Ukraińcy. Dla nich Holendrzy pozostawiają otwarte drzwi. Wszystko z racji wojny w ich kraju. Rząd rozumie, iż ludzie ci, by być niezależni i nie zwariować z nudów, chcą pracować w Holandii. Zapewnienie uchodźcom wojennym możliwości pracy, tak jak i dachu nad głową, powinno być priorytetem rządu.

 

 

Źródło:  Ad.nl