Podatek od jazdy w godzinach szczytu

Holendrzy myślą z dużym wyprzedzeniem. Opublikowany we wtorek raport dotyczy prognozowanej sytuacji drogowej w 2030 roku. Zakłada on, iż jeśli nic się nie zmieni, Niderlandy staną się jednym wielkim drogowym korkiem. By temu przeciwdziałać, już dziś proponowany jest nowy podatek. Ma on dotyczyć jazdy w godzinach szczytu.

Centralne Biuro Planowania (CPB) i Holenderska Agencja Oceny Środowiska (PBL) przeprowadziło badanie dotyczące polityki mobilności w kraju. Wynika z niego, iż w najbliższym czasie w kraju zwiększy się natężenie ruchu. Największe problemy mają mieć miejsce, jak można było łatwo się domyślić, w godzinach szczytu. Wtedy to w wielu rejonach Królestwa Niderlandów szosy mają zamienić się w parkingi, na których w drodze do lub z pracy utkną tysiące sfrustrowanych kierowców. Zasadnym jest więc pytanie, co zrobić, by upłynnić ruch?

 

Przepustowość dróg

Każda droga ma ograniczoną przepustowość, czyli liczbę aut mogących się jednocześnie nią poruszać z rozsądną i akceptowalną dla wszystkich prędkością. Jeśli pojazdów jest zbyt dużo, ruch zwalnia, tworzą się zatory, wypadki, kolizje aż w końcu wszystko staje. By temu przeciwdziałać, można modernizować drogi, dodawać nowe pasy, wykorzystywać technologie teleinformacyjne do kierowania ruchem itd. To jedno podejście. Drugie wskazuje na działania mające spowodować, iż mniej kierowców zdecyduje się na wyjazd w godzinach największego natężenia ruchu.

 

Nowy podatek

W tym ma pomóc nowy podatek. PBL zaproponowało opłatę uprawniającą do jazdy w godzinach szczytu. Ta forma podatku drogowego miałaby sprawić, iż jazda samochodem w godzinach szczytu (czyli najczęściej jazda do i z pracy), stałaby się droższa. Mogłoby to skłonić pracowników i pracodawców do zmiany godzin działania, tak by np. zaczynali i kończyli pracę przed okresem wzmożonego ruchu. To mogłoby bowiem znacząco obniżyć koszty. Inne pomysły mówią o formach transportu zbiorowego, kiedy to kilu pracowników, zamiast każdy jeździć własnym samochodem, jeździłoby wspólnie. Dzięki temu nie tylko oszczędziliby paliwo, ale również koszt podatku rozłożyłby się na kilka osób.

 

Kilometrówka

CPB i PBL wskazują, iż ten pomysł jest dużo lepszy niż rozpatrywana już w Holandii od jakiegoś czasu kilometrówka, czyli dodatkowa opłata naliczana z ilości przejechanych kilometrów. Wszystko dlatego, iż przy niej nie liczy się czas. Pracownik i tak płaciłby za przejazd z domu do firmy tyle samo obojętnie, czy trasę pokonywałby w czasie X przed godzinami szczytu, czy dajmy na to w 3X, stojąc w korku.

 

Komunikacja publiczna

Analitycy zastanawiają się również, czy nie wprowadzić obostrzeń dotyczących komunikacji publicznej. CPB i PBL zauważają, iż 1/5 wszystkich pasażerów w godzinach szczytu stanowią studenci. Ludzie ci mając tą samą stawkę za bilet przez cały dzień, nie są więc mobilizowani do korzystania z komunikacji poza godzinami największego obłożenia. Co to oznacza? Być może dodatkowe opłaty dla młodzieży uczącej się.

 

Bliskość pracy

Eksperci uważają, iż najlepszym, ale raczej na chwilę obecną niemożliwym rozwiązaniem jest ograniczenie dystansu między pracą a domem. Jeśli ta znajdowałaby się po sąsiedzku i czas potrzeby na dotarcie do niej był podobny do siebie, niezależnie czy poszlibyśmy pieszo, pojechali samochodem, rowerem czy autobusem, dużo ludzi decydowałoby się na siłę własnych nóg. Problem jednak w tym, iż to wymagałoby przeprojektowania praktycznie całej Holandii.

 

Sprzeciw

Jak można było się łatwo domyśleć, reakcja związków motorowych, przewoźników, jak i nawet stowarzyszeń studenckich na te propozycje, nie była zbyt pochlebna. Wszyscy oni uważają bowiem, iż płacą wystarczająco dużo, za to, co jest teraz i nie chcą wydawać więcej. Na szczęście przedstawiony raport to tylko projekt, szkic, rozwiązań a na jego dopracowanie jest jeszcze 10 lat.