Pociągi w Holandii staną w proteście po pobiciu konduktora
W sobotę wszystkie holenderskie pociągi NS staną. Działanie to ma być formą protestu. Podróżni nie powinni jednak obawiać się jakichś ogromnych utrudnień. Akcja kolejarzy to protest i forma zamanifestowanie solidarności z ciężko pobitym konduktorem. Działaniem tym, chcą nagłośnić sprawę, a nie uprzykrzać życie pasażerom, więc składy staną tylko na 3 minuty.
W minioną sobotę grupa młodych ludzi brutalnie pobiła, skopała, a także zepchnęła ze schodów konduktora w pociągu relacji Delft–Haga Hollands Spoor (pociąg miał piętrowe wagony). Służbom udało zatrzymać się jednego z napastników. Z racji jednak młodego wieku, jest on nieletni, wątpliwe, by dotknęła go jakaś dotkliwa kara.
Oburzenie
„Brutalny incydent, który miał miejsce w ostatni weekend, wpisuje się w przerażający schemat gróźb i ataków na naszych kolegów. Docieramy do granic tego, co możemy zrobić. Potrzebujemy pomocy rządu” – stwierdził w oświadczeniu dyrektor generalny NS Wouter Koolmees dodając, iż „Tak nie może być dalej”.
Przemoc
Oburzenie szefa NS jest zrozumiałe. Z roku na rok rośnie liczba ataków na konduktorów i maszynistów. W 2023 roku było ich 1042, czyli o 8% więcej niż 2022. Ataki te są też coraz bardziej brutalne i coraz częściej za tą przemocą stają nieletni. Jeśli doliczymy do tego przypadki zwykłych przepychanek, czy przemocy werbalnej, liczba ta wzrasta do 2300. Jak podaje NS, do aktów przemocy dochodzi najczęściej z racji tego, że ludzie zostaną złapani na jeździe bez biletu lub gdy konduktor stara się ich uspokoić, skarcić za złe, aspołeczne zachowanie w pociągu.
Trzy minuty
By więc zwrócić uwagę na tę sytuację i pokazać, że pociąg powinien być bezpiecznym miejscem nie tylko dla pasażerów, ale i pracowników, w najbliższą sobotę o godzinie 22:30 (o tej porze właśnie pobito konduktora) wszystkie pociągi zatrzymają się na trzy minuty. Składy będące w trasie staną. Te zaś czekające na dworcach nie wyjadą. Wszystko po to, by dać jasny sygnał i solidaryzować się z poszkodowanym konduktorem, który trafił do szpitala. Oprócz tego NS liczy na to, iż w ten sposób na ich problem zwróci uwagę władza i wesprze ich w walce o lepsze bezpieczeństwo.
Azylanci
Co ciekawe oprócz apelu do władz, NS rozmawia też z gminami, służbą zdrowia psychicznego, a też Centralną Agencją ds. Przyjmowania Osób Ubiegających się o Azyl. Okazuje się bowiem, iż za część tego typu ekscesów odpowiadają właśnie osoby niestabilnie emocjonalnie lub też młodzi ludzie z ośrodków azylowych, którzy często nie kupują biletu, uważając, iż ten nie jest im potrzebny.
Źródło: Nu.nl