Piotr W. matkobójca, czy osierocona ofiara?

Piotr W. matkobójca, czy osierocona ofiara?

Piotr W. wyjechał do Holandii, by zarobić na lepsze życie. Nie miał jednak z kim zostawić starej, schorowanej matki. Syn postanowił więc zabrać ją ze sobą, licząc, iż uda mu się zapewnić jej godny byt w nowym kraju. Rzeczywistość okazała się jednak nie tak piękna jak marzenia. Po 15 latach egzystencji w klitce w Utrechcie doszło zaś do tragedii


15 lat

Nasz rodak mieszkał w wynajętym pokoju w jednym z holenderskich miast. 52-letni mężczyzna miał do dyspozycji zaledwie kilka metrów kwadratowych. W pokoju, który wynajmował od 15 lat, nie był sam. Opiekował się matką chorą na demencję. Zadanie to łączył z pracą w pralni. Dwójce było bardzo ciężko. Pewnego dnia, gdy kobieta zaczęła w nocy krzyczeć, nasz rodak starał się ją uciszyć. Bał się, iż sąsiedzi obudzeni takimi nocnymi hałasami złożą skargę. Strach ten, zmusił go do działania, które niestety przyniosło tragiczny skutek.

 

Samobójca

Rankiem 16 kwietnia ubiegłego roku pracownicy budowlani przy Bosniëdreef w Utrechcie zobaczyli, iż na rusztowaniu znajduje się mężczyzna. Nie był to jednak żaden z ich kolegów. Robotnicy szybko zorientowali się, z kim mają do czynienia. Był to samobójca. Mężczyzna wdrapał się na konstrukcję i chciał zapewne skoczyć, ale nie znalazł w sobie tyle odwagi. Budowlańcy, bojąc się o tego człowieka, wezwali policję. Tej udało się ściągnąć go na dół.

Gdy mężczyzna, którym okazał się właśnie Piotr W., znalazł się na ziemi, natychmiast przekazał oficerom, iż w jego pokoju znajduje się nieżyjąca matka. Oficerowie pojechali na Gambiadreef w dzielnicy Overvecht. Tam w domu jednorodzinnym, który Polak dzielił z 5 innymi osobami, znaleźli martwą kobietę.

 

Uduszona

Policjanci przybyli na miejsce w malutkim pokoju, w którym z racji łóżka, kanapy i stołu nie można praktycznie się poruszać (za co Polak płacił 900 euro miesięcznie), znaleźli martwą kobietę. To zaś sprawiło, iż W. został monetarnie aresztowany.

 

Po lepsze życie

W. chciał jechać do Holandii, by rozpocząć lepsze życie, lepiej zarabiać. W Polsce nie było jednak nikogo, kto mógł zająć się jego matką. Mężczyzna więc postanowił zabrać ją ze sobą. Jej stan zdrowia jednak zaczął się pogarszać. Demencja się nasilała. Kobieta praktycznie nie opuszczała pokoju. Była coraz bardziej zdezorientowana, traciła kontakt z rzeczywistością. Do tego doszły jeszcze problemy z sercem. Mały pokój stał się więc całym jej życiem.

 

Praca i matka

Kobieta jak łatwo się domyśleć nie nauczyła się też holenderskiego. W efekcie życie Piotra W. ograniczyło się do dwóch rzeczy. Pracy w pralni przez 7 dni w tygodniu i opieki nad matką.  „Wszystko kręciło się wokół opieki nad matką. Ostatnio coraz częściej zgłaszał też, że jest chory, bo sytuacja była na tyle zła, że ​​nie mógł zostawić jej samej” – powiedział prawnik Polaka cytowany rzez AD.

 

Feralna noc

Sytuacja była zła, Polak był coraz bardziej zmęczony, ale się nie poddawał. Kwietniowej nocy coś poszło jednak nie tak. „Próbował ją uspokoić, zwykle mu się to udawało, ale kiedy głaskał ją po policzku, ona go uderzała. Rzucała przedmiotami i wybiegła z krzykiem na korytarz” – przekazał adwokat. To obudziło jednego z sąsiadów, który aż wyszedł zobaczyć, co się dzieje.

Po chwili Piotrowi udało się jednak wprowadzić mamę z powrotem do domu. Kobieta jednak nadal krzyczała. Mężczyzna zaprowadził ją do łóżka i położył jej rękę na ustach, by stłumić krzyk. W pewnym momencie kobieta przestała oddychać. Przerażony zaczął badać jej ciśnienie. Nie było już jednak tętna i pulsu. Zrozumiał, że został matkobójcą. Postanowił więc opuścić mieszkanie, by skończyć ze sobą, ale nie zdołał.

Wątpliwości

Historię tę podważa jednak prokurator. Wskazuje, iż na twarzy kobiety policja znalazła piżamę. Co miało sugerować, iż nie ręką o właśnie piżamą mężczyzna ją udusił. Było to więc działanie celowe. W 52-latku miało coś pęknąć i postanowił pozbyć się starej, schorowanej matki.

Drugą kwestią ma być to, iż W. rozwiązał umowę najmu. Sprzedał też meble sąsiadom. Ci mieli je odebrać, jak się wyprowadzi. Dla oskarżyciela jest to wskazanie na to, iż mężczyzna chciał rozpocząć nowe życie. Obrońca wskazuje na coś innego. „Chciał wrócić do Polski, aby zabrać matkę do domu spokojnej starości. Bilety na autobus nie zostały jeszcze zakupione, ale już ich szukał w telefonie”. W. chciał więc wrócić do ojczyzny, by tam zapewnić lepsze życie matce, skoro w Holandii się nie udało. Wersje tę ma potwierdzać historia wyszukiwania przeglądarki internetowej w smartfonie.

 

Wyrok

Jak do sprawy podejdzie sąd? Sprawa powinna rozstrzygnąć się w pierwszych miesiącach tego roku. „To był wypadek, nigdy tego nie chciał, więc mamy nadzieję, że sąd rozważy oskarżenie o nieumyślne spowodowanie śmierci zamiast zabójstwo. Bardzo trudno mu się pogodzić z faktem, że jest podejrzewany o zabicie swojej matki, podczas gdy przez połowę swojego życia się nią opiekował” – mówi obrońca liczący, że sąd uzna wersję wydarzeń, jaką prezentuje W.

 

 

Źródło:  AD.nl