Pijany Polak na buspasie

Miniony weekend w kronikach kryminalnych należał w Holandii w dużej mierze do Polaków. Funkcjonariusze policji w Niderlandach informowali między innymi o polskim „rajdowcu” na A67, czy mężczyźnie, który myślał, że prowadzi autobus.


W niedzielę, o godzinie 2:30 rano, patrol policji w Haarlem interweniował w sprawie samochodu osobowego poruszającego się pasem przeznaczonym tylko dla ruchu autobusów i taksówek. Policjanci zrównali się z pojazdem i nakazali mu zatrzymanie do kontroli.

Kierujący jechał w Haarlem, w stronę dworca kolejowego, ale funkcjonariuszom udało się zatrzymać pojazd już w Prinsen Bolwerk. Cała sprawa skończyłaby się zapewne upomnieniem, ewentualnie mandatem, gdyż o tej porze ruch komunikacji miejskiej nie jest zbyt duży, ale funkcjonariusze poczuli wyraźną woń alkoholu od kierowcy, którym okazał się być dwudziestoletni obywatel Polski.

Mocno pijany Polak, bez prawa jazdy, jechał buspasem w Haarlem.

Kontrola

Czując, iż kierowca najprawdopodobniej sporo wypił, policjanci poprosili mężczyznę o okazanie dokumentów. Mężczyzna jednak nie posiadał ich przy sobie. Po kilkunastu minutach i kontakcie patrolu z centralą okazało się, że nie tyle ich zapomniał, co w ogóle nie posiada uprawnień do kierowania samochodem. Ponadto analiza alkomatem wykazała, że Polak wypił zdecydowanie więcej, niż dopuszczają to i tak liberalne holenderskie normy. W przypadku braku uprawnień, ilość spożywanego alkoholi liczona jest, tak jakby był to niedoświadczonym kierowca. Polak zaś wydmuchał prawie siedmiokrotne przekroczenie obowiązujących norm.

Przekroczenie norm prawie siedmiokrotnie oznacza, iż zatrzymany Polak miał w swoim organizmie około 1,3 promila. To paradoksalnie okazało się dla niego szczęściem w nieszczęściu. Mężczyzna nie uniknął wysokiej grzywny, ale gdyby alkomat wykazał 1,31 promila lub więcej, to wysokość grzywny za to wykroczenie byłaby ustalana przez sędziego, co zwykle oznacza kary znacznie wyższe niż te, które przewiduje taryfikator. Oprócz tego takiego kierowcę czekałby specjalne badanie-kurs prowadzony przez ośrodek CBR. Jest on oczywiście płatny z kieszeni pijanego kierowcy i uszczupla jego budżet o około 1000 euro.

To jednak nie znaczy, że Polak nie zapłaci niskiej kary. Taryfikator za jego wykroczenie dotyczące alkoholu przewiduje 700 euro, za jazdę bez uprawnień to również wydatek kilkuset euro.