Pechowy bomber, czyli człowiek pochodnia

Pechowy bomber, czyli człowiek pochodnia

W czwartek wieczorem pod fasadą jednego z domów w Hadze ktoś próbował podłożyć ładunek wybuchowy. Bomba ta została stworzona z ciężkich fajerwerków, dlatego też przestępcy pozostało tylko wyciągnąć zapalniczkę, podpalić lont i uciec. Niestety zabawa z ogniem źle się dla niego skończyła.

Szczęście w nieszczęściu

Jakiś czas temu informowaliśmy państwa o bomberze, który zginął, gdy podkładany przez niego ładunek eksplodował przedwcześnie. Mężczyzna, który umieścił wybuchową niespodziankę na werandzie budynku przy Juliany van Stolberglaan miał, nieco więcej szczęścia. Chociaż i tak widząc materiał z kamer monitoringu, które nagrały całe zdarzenie, aż ciśnie się na usta: dobrze mu tak.

 

Pechowa akcja

W czwartek około 23:40 saperzy zostali wezwani do niewypału, na który składały się ciężkie fajerwerki i butelka zawierająca jakąś łatwopalną ciecz. Eksperci szybko rozebrali i zutylizowali w bezpiecznym miejscu cały ładunek. Jak to się jednak stało, iż sprawca go nie zdetonował, dlaczego nie podpalił lontu i nie uciekł? Wiele wskazuje na to, iż na krótko przed podłożeniem ładunku przelewał łatwopalną substancję do butelki. W efekcie, jej część musiała najprawdopodobniej zostać na jego ubraniu.
Gdy więc podłożył już ładunek, wyciągnął zapalniczkę i ją odpalił, płomień buchnął nie z lontu, ale z lewego ramienia jego bluzy. Na nagraniu z monitoringu widać jak przerażony bomber ucieka w panice, próbując ugasić swoją odzież.

 

Poszukiwania

Policja prowadzi obecnie dochodzenie mające na celu namierzyć pechowego przestępcę. Analizuje zapisy z okolicznych kamer monitoringu i sprawdza szpitale, czy nie zgłosiły się tam osoby mające poparzenia lewej ręki. Jak na razie bez efektu.


Nie pierwszy raz

Niedoszły zamach nie jest pierwszym na dom przy Juliany van Stolberglaan. Wcześniej, w tym tygodniu, pod budynkiem również znaleziono ładunek wybuchowy. Było to w nocy z niedzieli na poniedziałek. Tamta bomba też na szczęście nie wybuchła, a policja, dzięki zeznaniom przypadkowego świadka, zatrzymała sześćdziesięcioletniego mężczyznę i siedemnastoletniego chłopca, którzy rzekomo mają być zamieszani w umieszczenie tamtej bomby. Starszy podejrzany został szybko zwolniony do domu. Młody człowiek nadal jednak przebywa w celi.

 

Eksmisja

Jeśli tymi zamachami przestępcy chcieli pozbyć się lokatorów, to im się to udało. Już w poniedziałek, ze względów bezpieczeństwa, burmistrz Hagi zdecydował się zamknąć dom na miesiąc. Tak, by nie prowokować półświatka. Mieszkańcy musieli się więc wynieść. Jak jednak pokazuje czwartkowy incydent, to nie powstrzymało przestępców przed próbą zniszczenia budynku.

 

 

Źródło:  Nu.nl