Pasażerowie szturmowali bramki na Schiphol
Kilka dni temu informowaliśmy Państwa o poważnych problemach związanych z niedoborem pracowników w porcie lotniczym Schiphol. Mimo upływu czasu sytuacja wydaje się nie polepszać. W niedzielę doszło do szturmu na bramki bezpieczeństwa na lotnisku. Kto szturmował? Rozwścieczeni pasażerowie, bojący się, iż przez kolejki ucieknie im samolot.
W niedzielny wieczór podróżni próbowali szturmem sforsować bramki- punkty kontroli bezpieczeństwa w sali odlotów lotniska Schiphol. Działanie to było efektem tego co zrobili tamtejszy pracownicy ochrony. Ci bowiem kończąc swoją pracę, zeszli ze zmiany zamykając dużą część bramek. W efekcie ludzie, którzy czasem od kilkudziesięciu minut stali czekając na swoją kolej, a mieli pecha stać w ogonku zamkniętej bramki, musieli przejść na koniec innej kolejki, która momentalnie stała się jeszcze dłuższa. Dla wielu działanie to było kpiną. Pasażerów udających się na wakacje, czy w loty biznesowe nie interesuje bowiem, iż lotnisko ma problem z niedoborem pracowników.
Czara goryczy
Sytuacja była bardzo napięta. Wściekli pasażerowie wpadli dosłownie w amok. Wrzeszczeli, wyzywali pracowników punktu bezpieczeństwa. Ochrona, czując się nieswojo w takiej sytuacji i wiedząc, że to ich obwiniają za całe to opóźnienie przy odprawie, postanowiła działać. Co zrobili. Widząc wzburzony tłum, po prostu zdecydowała się zamknąć ostatnie kilka punktów kontroli. W efekcie wydłużająca się kolejka zatrzymała się kompletnie. Nikt nie mógł przejść dalej. To przelało czarę goryczy. Emocje wzięły górę i sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Walka
Przemoc werbalna zmieniła się w przemoc niewerbalną. Część pasażerów zaczęła szturmować bramki bezpieczeństwa. Doszło też do wielu przepychanek ludzi w kolejkach. W ruch poszły pięści i słowa “Pan tu nie stał”. Sytuację próbowała załagodzić żandarmeria, strzegąca bezpieczeństwa na lotnisku (i niemająca nic wspólnego z odprawą bezpieczeństwa), ale i ona znalazła się na celowniku rozgniewanego tłumu. Na szczęście atak na oficerów był tylko słowny.
Zagrożenie bezpieczeństwa
Jak wskazał rzecznik firmy ochroniarskiej zajmującej się kontrolą na bramkach: „W pewnym momencie doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji, w której zagrożone zostało bezpieczeństwo pracowników i pasażerów. Istniało też bardzo duże ryzyko masowych spacerowiczów”. To ostatnie stwierdzenie to slangowe określenie ludzi, którzy mogliby wejść na pokład samolotu bez przejścia kontroli bezpieczeństwa.
Ratunek
Po długich negocjacjach żandarmerii udało się uspokoić tłum. Kilka bramek zostało znów otwartych. Stało się to jednak tylko dlatego, iż pracownicy zgodzili się zostać na nadgodziny. Rozwiązanie to w końcu pozwoliło rozładować tłum czekający na odprawę bezpieczeństwa i krytyczna sytuacja została zażegnana.
Będzie gorzej
Związkowcy od lat ostrzegali, iż na Schiphol jest zbyt mało pracowników. Sytuacja ta przez ostatnie lata z racji koronawirusa nie była zauważalna. Teraz jednak, gdy ludzie znów latają na wakacje, problem znacznie się nasilił. Już jest źle, a główny sezon wakacyjny jeszcze przed nami.
Źródło: Ad.nl