Parkowanie – do trzech razy sztuka w Vlaardingen

Vlaardingen jako jedno z pierwszych miast w Holandii powiedziało dość. Włodarze postanowili wypowiedzieć wojnę osobom, które nie płacą mandatów za parkowanie. W styczniu tego roku wprowadzono nowe przepisy, by walczyć z mandatowymi dłużnikami. Obecnie zaś wielkimi krokami zbliża się dzień, gdy pierwsi kierowcy staną się ich ofiarami.

Darmowe, płatne parkowanie

Vlaardingen, jak i wiele innych holenderskich miejscowości, boryka się z problemem nieopłaconych mandatów za złe parkowanie. System związany z egzekucją tego typu kar w przypadku Holendrów działa bardzo dobrze. Jeśli jednak chodzi o obcokrajowców, tutaj ściągalność jest nikła. Wszystko dlatego, iż nie ma jednej ogólnej bazy danych. Po przekroczeniu granicy kierowca i samochód znikają więc z pola widzenia i pociągnięcie kogoś do odpowiedzialności finansowej jest praktycznie niemożliwie. Nie mając danych osobowych, nie wiadomo bowiem nawet komu wysłać nakaz zapłaty. Jedyną szansą na załapanie takiego kierowcy jest to, iż wpadnie on w ręce policji podczas rutynowej kontroli lub gdy popełni inne wykroczenie. W efekcie, jak podają samorządowcy, tylko 6% zagranicznych kierowców opłaca swoje mandaty.

 

Recydywa

Problem ten dotyczy nie tylko turystów, którzy przyjeżdżają do Holandii na kilka dni. Prawdziwym utrapieniem są Niemcy pracujący transgranicznie czy polscy pracownicy migrujący. Ludzie ci, wiedząc o tego typu problemach, bezceremonialnie je wykorzystują. Przez wiele lat byli oni bezkarni w Vlaardingen, aż do stycznia tego roku. Wtedy to miasto postanowiło sięgnąć po ciężkie działa. Wprowadzono przepisy pozwalające montować kierowcom blokady na koła. Dzięki temu ludzie nie mogą odjechać do momentu, aż nie uiszczą mandatu za złe parkowanie.

 

Do trzech razy sztuka

Samorządowcy podeszli do sprawy na zasadzie „do trzech razy sztuka”. Blokady na koło nie dostanie kierowca, który po raz pierwszy popełnił takie wykroczenie. W takiej sytuacji trafi on tylko i wyłącznie do bazy danych i dostanie grzywnę. Jeśli nie opłaci mandatu, a służby mundurowe znów natrafią na jego pojazd zaparkowany bez płacenia, otrzyma on kolejny mandat. Dopiero za trzecim razem oprócz mandatu za szybą pojawi się blokada na kole.

 

Duże koszty

Decyzja rady miejskiej ma zapewnić wpływy do lokalnego budżetu oraz działać odstraszająco na recydywistów. By blokada została zdjęta, kierowca musi zapłacić zaległe grzywny oraz dodatkowo 329 euro za usuniecie zabezpieczenia.

Jak podał rzecznik gminy, obecnie w mieście są 23 pojazdy, których kierowcy mają zaległe dwa mandaty za nieopłacone, złe parkowanie. Jeśli któryś z nich złamie prawo jeszcze raz może liczyć na żółtą niespodziankę na jednym z kół.

Na pomysł z zaciekawieniem patrzą włodarze innych miast i miasteczek borykający się z taką samą formą parkingowej recydywy. Jeśli metoda w Vlaardingen okaże się skutecznym batem na kierowców możliwe, iż podobne przepisy pojawią się również w innych miastach.