Oszukana miłość i milionowe straty wśród Holendrów

Miłość może uskrzydlać, gdy jest prawdziwa i spełniona. Ta fałszywa potrafi zaś podcinać skrzydła i rujnować budżet. Najnowsze wiadomości z Holandii przekazane przez Fraudehelpdesk wskazują, iż w ubiegłym roku internetowi amanci wyłudzili od swoich partnerów i partnerek ponad 3 700 000 euro.

Ogromna ilość zgłoszeń

Jak informuje niderlandzki dział pomocy do spraw oszustw, w 2019 roku otrzymali oni 639 zgłoszeń dotyczących wszelkiej maści randkowych przekrętów. Jest to naprawdę duży wzrost w stosunku do 2018, kiedy mowa było tylko o 412 takich przypadkach. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują również, iż na tego typu oszustwo dało się naciągnąć 259 pokrzywdzonych. To zaś w połączeniu z sumą wyłudzeń na poziomie 3 744 300 euro oznacza, iż każdy oszukany/oszukana przelał na konto matrymonialnego przestępcy po 14 457 euro.

Centrum pomocy

Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy w minionym roku wzrosła liczba takich przebiegłych złodziei, czy też społeczeństwo stało się bardziej wyczulone na tego typu incydenty. Do działu pomocy ds. oszustw mogą się bowiem zgłaszać wszyscy, którzy uważają, iż ktoś chce od nich wyłudzić pieniądze za pośrednictwem internetu w formie tak zwanego oszustwa randkowego, gdy to kochanek/przyjaciel poznany w sieci prosi ofiarę o pomoc finansową.

Pomimo wydawać by się mogło ogromnej kwoty, eksperci uważają, że suma ta i tak jest mocno zaniżona. W ubiegłym roku wzrosła w pewnym stopniu świadomość społeczna odnośnie tego typu przestępstw, jednak nadal wielu ludzi nie uważa, że „druga połówka” mogła ich oszukać lub wstydzi się przyznać, iż było tak naiwnym, że dało się zwieść. Dlatego też nieoficjalnie mówi się, że kwota ta może sięgać grubo powyżej 4 milionów euro.

 

Prosty mechanizm

Przestępstwa randkowe są jednymi z najsmutniejszych typów wyłudzeń. Wszystko dlatego, że ofiara oprócz pieniędzy traci też wiarę w ludzi. W skrajnych zaś przypadkach pojawia się depresja za sprawą złamanego serca. Dzieje się tak najczęściej, gdy czasem nawet długoletni związek pęka jak bańka mydlana zaraz po przelaniu kwoty na konto adoratora. Ofiarami tego typu przestępstw padają zwykle ludzie po 45 roku życia. Osoby opuszczone, samotne, owdowiałe, które szukają bratniej duszy za pośrednictwem internetu. Oszust, rozpoczynając atak, podszywa się pod kogoś kto jest spełnieniem marzeń ofiary. Zaczynają się rozmowy, wymiany zdjęć (często kradzionych z innych portali), które mogą trwać nawet miesiącami.

W pewnym momencie pojawia się problem. Choroba, przeprowadzka czy utrata pracy. Potrzebne są pieniądze. Oszust pisze o tym swojej ofierze. Ta chce pomóc swojemu ukochanemu. Prosi go więc o podanie nr konta, by przesłać środki. Złodziej początkowo się wzbrania i mówi, że nie trzeba. W końcu jednak ulega namowom. Podaje konto założone na fikcyjne dane, obiecuje, że odda z procentem, jak tylko będzie mógł. Gdy jednak otrzymuje kwotę często mającą kilka zer z tyłu, znika.
Niektórzy bardziej ostrożni prowadzą inną grę i naciągają ofiarę na większe ilości mniejszych wpłat, co jakiś czas oddając część otrzymanych środków, tak by dług rósł, a nieświadomy sponsor nie pomyślał przypadkiem, że to wszystko to oszustwo.