Ostatni weekend karnawału czasem żniw dla złodziei
Przed nami ostatni weekend karnawału. Dziś i jutro mieszkańcy Królestwa Niderlandów będą się bawić na wszelkiej maści imprezach. Najnowsze wiadomości z Holandii podpowiadają jednak, by zanim rzucimy się w wir szalonej zabawy zabezpieczyć swój dobytek. Okres karnawału to bowiem czas żniw dla domowych rabusiów.
Zdaniem ekspertów szczególną uwagę powinni zwrócić na swoje domy mieszkańcy Bredy i Maastricht. Wszystko dlatego, iż im lepsza karnawałowa impreza, tym większa szansa na łatwy łup dla złodziei. Zawdzięczamy to sami sobie. Wielu mieszkańców Holandii przebiera się na karnawał w śmieszne, specjalne kostiumy czy kreacje wieczorowe na ostatnie bale. Złodzieje w tym czasie tylko obserwują okolice. Jeśli zaś zauważą parę lokatorów wychodzącą z domu w „niecodziennym” stroju, mogą być praktycznie pewni, iż nie wrócą oni wcześniej niż przed północą. To zaś daje rabusiom na tyle dużo czasu, by spokojnie przeszukać dom, zabrać z niego najbardziej wartościowe fanty, a potem spokojnie uciec z miejsca przestępstwa. Część złodziei wybiera nawet domy, których lokatorzy po prostu wyszli. Okres karnawałowych imprez czy ostatnich przed wielkim postem wyjść ze znajomymi do pubu sprzyja naszemu roztargnieniu. Wiedząc, że czeka nas dobra zabawa z przyjaciółmi, często myślą jesteśmy już na miejscu i zdarza nam się nie zamykać okna lub drzwi. To zaś nie jest niczym innym jak zaproszeniem dla złodzieja.
Gdzie kradną
Prowadzone od kilku lat statystyki wskazują, iż największy wzrost przestępczości pod koniec karnawału ma miejsce zwłaszcza na południu Holandii. Liderem w tym niechlubnym zestawieniu jest wspomniane już Maastricht. Według najnowszych informacji podawanych przez policję i ubezpieczycieli wynika, iż liczba włamań wzrasta tam o 249% w porównaniu do soboty, niedzieli, poniedziałku i wtorku przed karnawałem Oznacza to, że w mieście dochodzi do 19 zamiast 7 włamań w ciągu tych kilkudziesięciu godzin szalonej zabawy. Na drugim miejscu jest Breda, gdzie wzrost wynosi średnio 153%, podium zaś zamyka Eindhoven. Tam policja odnotowała 128% nasilenie tego typu incydentów. Przekłada się to średnio na ponad 220 włamań w ciągu ostatniego karnawałowego weekendu w roku.
Jak się uchronić przed włamywaczem
Licho nie śpi, więc lepiej dmuchać na zimne. By nie zastać pobojowiska w domu, warto przestrzegać paru zasad. Oto zdaniem redakcji te najlepsze i najprostsze.
- Zamykajmy okna i drzwi – tego nie trzeba chyba tłumaczyć.
- Zostawmy szklankę z napojem i otwartą butelkę na stole – warto to zrobić w widocznym miejscu. Kufel i butelka z niedopitym piwem może sugerować, iż ktoś jest w domu, tylko gdzieś na chwilę odszedł.
- Włączmy światła – czasem warto zapomnieć o ekologii. Światło rzuca podejrzenia, iż ktoś jest w mieszkaniu. Dobrym pomysłem są również włączniki czasowe, które pozwalają zapalać i gasić światło w różnych pomieszczeniach.
- Włączmy radio lub telewizor, te dźwięki również sugerują, iż nie wszyscy opuścili dom.
- Dajmy znać sąsiadom, że wychodzimy. Wydaje się to przereklamowane, ale sąsiedzka uwaga potrafi zdziałać cuda.
- Nie publikujmy w mediach społecznościowych. Każdy chce się podzielić informacją, że dobrze się bawi i pokazać jak szaleje podczas karnawału, ale złodzieje też korzystają z FB. Po co mają wiedzieć, że jesteśmy na drugim końcu miasta?
- Miejmy refleks. To się tyczy wszystkich, którzy mieszkają na trasie karnawałowych parad. Wielu mieszkańców wychodzi z domu podziwiać kolorowy tłum. Z racji, że stoją tylko kilka metrów od drzwi, mało kto je zamyka. To błąd. Złodzieje, widząc, że jesteśmy wpatrzeni w pochód, potrafią szybko wejść do domu i zabrać drobiazgi, które zostawiamy na ganku. W ten sposób wiele osób straciło portfele czy samochód kilka godzin później, ponieważ złodzieje potrafią zabrać kluczyki z auta.
Uważajcie na siebie i szalone zabawy życzy redakcja.
Interesują Cię najnowsze wiadomości z Holandii? Odwiedź naszą stronę główną.