Odlotowe misie holenderskiej produkcji

Lubicie misiowe żelki? Są smaczne, miękkie idealne do żucia.  Lubił je też jeden bardzo przedsiębiorczy Holender, który postanowił tak zmodyfikować i unowocześnić te słodycze, by dawały konsumentom prawdziwy odlot. Pomysł ten jednak nie spodobał się policji w Hiszpanii.

 

Masz newsa

W ubiegłym tygodniu hiszpańska policja zatrzymała w Barcelonie obywatela Królestwa Niderlandów. Cudzoziemiec usłyszał zarzuty handlu narkotykami na dużą skalę. Aresztowany, wraz z dwoma współpracownikami, uprawiał duże ilości konopi indyjskich, które to potem sprzedawał na europejskim rynku. Zamiast jednak, tak jak konkurencja, oferować towar w postaci suszu on substancje aktywne umieszczał w kolorowych żelkach, przez co niczym po soku z gumijagód, konsumenci mogli harcować na haju.

 

Misie na sterydach

Produkt, jaki oferował Holender, na pierwszy rzut oka wyglądał całkowicie niegroźnie. Ot, podróbka misiów z pewnej znanej firmy. Ich zjedzenie jednak nie powodowało tylko, wzrostu poziomu cukru w organizmie jedzącego. Żelki, jak wykazały policyjne badania, zawierały wysokie stężenie tetrahydrokanabinolu, czyli THC. Substancji aktywnej zawartej w marihuanie.

 

Moc

To, co wyróżniało holenderski produkt rodem z Hiszpanii, wiązało się nie tylko z formą podania narkotyku. Efekt zjedzenia już jednego żelka był znacznie mocniejszy niż gdyby konsument wypalił jointa. W efekcie małe misie miały bardzo dużego „kopa”. Hiszpańscy śledczy wskazywali, iż już po jednym takim żelku u niektórych pojawiały się zaburzenia równowagi, stany lękowe, paranoja, halucynacje i zaburzenia rytmu serca. Specjaliści wskazywali, iż konsumpcja misiów mogła prowadzić też do utraty przytomności lub w drugą stronę, gwałtownego pobudzenia i działań psychotycznych.

rozliczenie podatku z Holandii

Zagrożenie dla zdrowia publicznego

Dlatego też Hiszpańskie Ministerstwo Zdrowia uznało misie za poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego. Wszystko z racji nie tylko wspomnianej mocy. Taka forma podania narkotyków, sprawiała, iż mogły po niego sięgnąć dzieci, liczące na zwykłego, smacznego żelka. To zaś w przypadku małoletnich mogłoby skończyć się tragicznie. Wiadomo bowiem, iż dzieci nie ograniczyłyby się do jednego misia.

 

Śledztwo

Policja wpadła na trop Holendra po przechwyceniu serii przesyłek z misiami, wysyłanymi do Holandii, Niemiec i Włoch. Wtedy to funkcjonariusze rozpoczęli dochodzenie i z czasem namierzyli sposób organizacji zamówień w Dark Necie. Następnie, idąc tym tropem, znaleźli laboratorium narkotykowe w centrum Barcelony, a także samego pomysłodawcę przedsięwzięcia.
Policja zatrzymała obecnie trzy osoby. Dochodzenie jednak jeszcze się nie zakończyło. Już jednak teraz jest pewne, iż Holender raczej szybko nie wyjdzie na wolność.

 

Masz newsa

Źródło:  AD.nl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *