Oblężenie Rotterdamu rozpocznie się za kilkadziesiąt godzin

Rotterdam port przeżyje oblężenie w najbliższych dniach

Już za kilka godzin powinno rozpocząć się oblężenie Rotterdamu. Wszystko to spowodowane jest „odkorkowaniem” Kanału Sueskiego. Z racji bowiem zablokowania tej drogi morskiej powstał zator, w którym utkwiło sześćdziesiąt statków mających właśnie to holenderskie miasto wpisane jako swój port docelowy.

Wreszcie odkorkowany

We wtorek Egipcjanom udało się w końcu odblokować Kanał Sueski. Ta jedna z najważniejszych dróg morskich na świecie była dosłownie zamknięta przez incydent, w którym jeden z przepływających statków, ogromny kontenerowiec ustawił się bokiem, kompletnie blokując ruch. W efekcie przewoźnikom pozostało albo czekanie na udrożnienie przeprawy lub długa podróż wokół Afryki. Większość jednostek postanowiła jednak zaczekać. Teraz zaś gdy przeprawa jest otwarta, frachtowce ponownie ruszyły.

 

W drodze do Holandii

Wiele z tych jednostek, po przepłynięciu kanału sueskiego skieruje się na Gibraltar, kanał La Manche i Morze Północne. Ich celem jest Rotterdam, jeden z największych portów Europy Zachodniej. Jak wskazują władze portu, w najbliższych dniach spodziewają się 56 kontenerowców, trzech tankowców i jednej jednostki przewożącej samochody. Będą to statki, które utkwiły na kilka dni w Zatoce Sueskiej, na Morzu Czerwonym.

Brak infrastruktury

Czy to więc oznacza, iż czeka nas oblężenie Rotterdamu i na holenderskiej redzie będzie mieć miejsce taki sam korek jak na bliskim wschodzie? Nie. Jednostki te będą bowiem przepływać przez kanał sueski w małych grupach i w odstępach po kilkanaście godzin. To zaś spowoduje, iż do Niderlandów nie przypłynie jeden duży konwój, tylko jednostki te będą napływać przez kilka dni. Port więc, pracując pełnią sił, nie zostanie sparaliżowany. Niemniej jednak, jak wskazują jego władze, pewnych opóźnień nie będzie się dało uniknąć.  Wszystko dlatego, iż w porcie jest tylko określona liczba nabrzeży i żurawi, które mogą zająć się obsługą tych morskich kolosów. Ograniczona jest również liczba holowników, które odpowiadają za wprowadzanie i wyprowadzenia transatlantyków z basenów portowych. Ilości tego typu sprzętu nie da się szybko zwiększyć, tak samo jak nie da się szybko wykopać kolejnych basenów portowych.

Robią co mogą

By jednak zminimalizować te opóźnienia już teraz władze portu robią wszystko, co w ich mocy. Czyszczone są nabrzeża i prowadzone są również rozmowy z przewoźnikami, tak by ci jak najszybciej zabrali składowane obecnie tam kontenery, by zrobić miejsce dla nowych. Czy jednak cała ta operacja zakończy się powodzeniem, przekonamy się za kilka dni.