Nożownik w parku wakacyjnym w Oosterhout

bomba pod kościołem

W sobotni wieczór doszło do ataku nożownika w parku wakacyjnym, w Oosterhout. Ranny został 24-letni mężczyzna. Policja szuka świadków zdarzenia, jak i samego przestępcy, który wymknął się obławie.

Do zdarzenia miało dojść w sobotni wieczór, w parku wakacyjnym Katjeskelder na Oude Bredasebaan w Oosterhout. Według zeznań poszkodowanego 24-latka miał on się wieczorem pokłócić z pewnym mężczyzną. Ten jako kontrargumentu użył noża, raniąc ofiarę w rękę. Napastnik miał wyprowadzić cios- dźgnięcie. Śledczy nie zdradzają jednak, czy ostrze było wycelowane w korpus, a ofiara broniąc się, zasłoniła się ręką, czy był to po prostu niemierzony cios na oślep.

Policyjna obława

Policja została poinformowana o tym wydarzeniu chwilę przed północą, o godzinie 23:45. Do osiedla domków wakacyjnych zadysponowanych zostało kilka patroli policji. Technicy odgrodzili teren zdarzenia w poszukiwaniu śladów. Pozostali policjanci rozpoczęli poszukiwania napastnika w parku i jego bezpośredniej okolicy. Działania te nie przyniosły jednak żadnych rezultatów. Nikogo nie udało się odnaleźć, a tym bardziej aresztować. Policja prowadzi więc dochodzenie i liczy na zeznania świadków, w tym mieszkańców kompleksu wakacyjnego.

 

Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał

Z tym może być jednak problem, wiele bowiem wskazuje na to, iż całe zdarzenie miało miejsce bez widowni. Jeden z naszych rodaków mieszkający w kompleksie wskazuje dziennikarzom z AD, iż mężczyzna został zaatakowany w rękę i miało to miejsce najprawdopodobniej przy znajdującym się nieopodal, stojącym, pustym domku. Wszystko to bardziej jednak tylko domysły mężczyzny i interpretacja zebranych przez niego poszlak i  wiadomości uzyskanych od innych. On sam niczego nie widział i nie słyszał.

Podobnie do sprawy podchodzą inni mieszkańcy parku. Wielu ludzi nie słyszało o tym, co się stało i sami starają się dowiedzieć jak najwięcej od innych mieszkańców czy okolicznych sprzedawców. W efekcie oprócz zdumienia i niedowierzania pojawia się ogromne pole do plotek i rozmów przy kawie.

 

Ochrona

Praktycznie jedynymi ludźmi z parku wakacyjnego, którzy rzeczywiście potwierdzają incydent, są właściciele. Przekazali oni, iż faktycznie doszło do ataku oraz, że dokonał tego najprawdopodobniej ktoś spoza ośrodka. Na chwilę obecną nic więcej w sprawie, przynajmniej oficjalnie nie wiadomo. Trudno bowiem wymagać od mieszkańców, którzy przez cały tydzień bardzo ciężko pracują i wstają skoro świt, by o północy nie spali ciężkim snem, a nasłuchiwali tego, co dzieje się na alejkach parku wakacyjnego.