Nowe obostrzenia na holenderskiej granicy
Jak przekazał rzecznik holenderskiej żandarmerii, od niedzieli 8 sierpnia, podróżni przybywający na terytorium Królestwa Niderlandów z Belgii mogą być wyrywkowo poddawani kontroli dotyczącej negatywnych wyników testów lub posiadania „paszportu koronowego”.
Jak zdecydowały pod koniec lipca holenderskie władze, podróżni w wieku powyżej 12 roku życia, którzy przybywają do Królestwa Niderlandów z krajów z tak zwaną „żółtą poradą podróżą”, (z obszarów oznaczonych na żółto na epidemiologicznej mapie Europy), muszą podczas przekraczania granicy mieć przy sobie zaświadczenie koronowe. Dokumentem tym może być świadectwo pełnego szczepienia, czyli tak zwany „paszport koronowy”, świadectwo ozdrowieńca lub aktualny, negatywny wynik testu na obecność wirusa COVID-19.
Testy
Podróżni, którzy zostali w pełni zaszczepieni lub są ozdrowieńcami mogą podczas ewentualnej kontroli wylegitymować się aplikacją CoronaCheck lub innym narodowym jej odpowiednikiem zawierającym kod QR, ewentualnie wydrukiem w papierowej formie. Pozostali muszą posiadać wspomniany test. Jeśli będzie to test antygenowy nie może on być starszy niż 24 godziny, jeśli zaś przyjezdny poddał się badaniu PCR nie może ono być starsze niż 48 godzin. Z badań tych należy mieć stosowne zaświadczenia od lekarza (samodzielnie wykonany test nie ma racji bytu).
Kontrolująca żandarmeria i kierowcy autobusów
Osoby z zaświadczeniem o negatywnym wyniku testu mogą w skrajnych przypadkach zostać dodatkowo poproszone przez żandarmerię o podanie się testowi. Dotyczy to sytuacji, w której służby będą miały uzasadnione podejrzenia, iż podróżni posługują się, np. sfałszowanymi dokumentami.
Oprócz żandarmerii i policji dokumenty te sprawdzać mają również firmy transportowe oferujące zorganizowany przejazd lub przelot.
Jeśli funkcjonariusze odkryją, iż przekraczający granicę nie ma wymaganych dokumentów, naraża się na grzywnę w wysokości 95 euro.
Tylko z Belgii
Jak wskazuje żandarmeria, takie wyrywkowe kontrole będą mieć miejsce na graniczy z Belgią. W strefie przygranicznej z Niemcami służby nie podejmą takich działań? Czemu? Wynika to z tego, iż obszar ryzyka epidemiologicznego znajduje się na południowym zachodzie Europy, w Belgii, Francji, a także części Hiszpanii oraz Portugalii. Większość zaś przybyszy z tych krajów dostaje się do Niderlandów właśnie przez terytorium Belgii.
Świętsi od papieża
Niektórzy Holendrzy podchodzą do tych testów z dość dużym dystansem. Wskazują bowiem, iż wymienione przez władze kraje są żółte, a Holandia jest w większości ciemnoczerwona. W efekcie osoby z obszaru o mniejszym ryzyku zakażeń muszą potwierdzać swój stan zdrowia, przybywając do kraju, gdzie COVID-19 zbiera większe żniwo. Wątpliwe jednak by Holendrzy chcieli się sprzeciwić tym przepisom, wiedząc, iż wprowadzono je dla dobra ogółu.
Co zaś z przybyszami z Polski? Nasz kraj na mapie Europy jest zielony, nie trzeba się więc obawiać, aczkolwiek warto się zaszczepić przed wyjazdem za granicę, by uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.