Nocny wybuch w Albert Heijn na Osdorpplein w Amsterdamie
Najnowsze wiadomości z Holandii pokazują, że wyłączanie i przenoszenie bankomatów z najbardziej zagrożonych regionów nie przyniosło pożądanych efektów. W nocy wciąż dochodzi do włamań, do tych maszyn. Ostatnie tego typu zdarzenie miało miejsce w Amsterdamie.
Jak podaje policja, celem złodziei, w nocy z poniedziałku na wtorek, był bankomat znajdujący się w sklepie Albert Heijn na Osdorpplein w Amsterdamie. Urządzenie dla wygody klientów supermarketu oraz dla bezpieczeństwa znajdowało się wewnątrz budynku. Mało kto liczył więc, iż dojdzie do próby kradzieży w tej właśnie lokacji, skoro do wyboru są również maszyny na „wolnym powietrzu”. Złodzieje postanowili jednak zainteresować się tym sprzętem, być może licząc, iż maszyna nie jest wyłączana na noc, jak ma to miejsce w przypadku większości bankomatów.
Atak
Atak na bankomat składał się niejako z dwóch etapów. Około godziny 3 w nocy żółty Fiat Panda z impetem uderzył w fasadę budynku, w którym znajdował się sklep. Pomimo, iż pojazd którym posługiwali się sprawcy nie należał do największych, wystarczył jednak, by uszkodzić przeszklone drzwi wejściowe, dzięki czemu złodzieje łatwo dostali się do wnętrza, gdzie stał bankomat. Chwilę później świadkowie słyszeli głośny huk. Po kilku minutach sprawcy uciekli zaś z miejsca akcji skuterem.
Dochodzenie
Na miejsce natychmiast zostały wysłane patrole policji i saperów. Funkcjonariuszom nie udało się jednak złapać sprawców na gorącym uczynku. Mundurowym zostało więc jedynie zabezpieczyć teren i pozwolić działać patrolowi EOD, który miał sprawdzić, czy w rejonie eksplozji nie pozostały żadne niebezpieczne materiały wybuchowe, czy niewypały. Gdy saperzy zabezpieczyli teren, na miejscu pojawili się technicy zabezpieczający wszelkie ślady pozostawione przez rabusiów. W tym czasie policja, która jako pierwsza przybyła na miejsce, rozmawiała ze świadkami zdarzenia oraz zabezpieczała monitoring.
Efekty
Jak w wielu podobnych incydentach złodziejom nie udało się zabrać pieniędzy. Spowodowali oni jednak bardzo duże szkody w budynku. Witryna staranowana samochodem osobowym została uszkodzona jeszcze dotkliwiej na skutek eksplozji wewnątrz sklepu. Również wnętrze obiektu zostało poważnie uszkodzone. Szkody liczone będą więc w dziesiątkach, jeśli nie setkach tysięcy euro.
Poszlaki
Policja, przynajmniej oficjalnie nie wskazuje na żadne poszlaki pozwalające namierzyć złodziei. Wiadomo jedynie, iż żółty fiat, którym się posługiwali i który pozostawili na miejscu przestępstwa, nie należał do nich. Maszynę skradziono w nocy z 8 na 9 lutego na Terpstraat w Amsterdamie. Sprawę zgłoszono na policję, a właściciel samochodu nie ma nic wspólnego z nocnym włamaniem.
Udaremnione włamanie
Najnowsze wiadomości z Holandii informują, że do podobnego włamania miało dość w supermarkecie w Utrechcie. Tam jednak złodzieje, zamiast samochodu chcieli wykorzystać siłę własnych mięśni, niszcząc okna w celu dostania się do środka. Działania te były jednak dość mało efektywne, tym bardziej, iż nakryła ich grupa przechodniów. Napastnicy przestraszyli się i uciekli, zanim na miejsce dotarła policja. Niedoszli włamywacze zostawili po sobie jednak materiały wybuchowe, którymi chcieli „otworzyć” bankomat.
Veel schade bij mislukte plofkraak Osdorpplein. Gestolen gele Fiat Panda blijft achter. https://t.co/cgKVSQEqS3 pic.twitter.com/GWw9f3qZ2m
— Politie Amsterdam eo (@Politie_Adam) February 18, 2020