NL-Alert: nie ma powodów do paniki to tylko testy
Dziś w godzinach południowych na ekranach naszych telefonów, czy tablicach w komunikacji publicznej pojawi się NL-Alert. Wiadomość ta będzie publikowana wszystkimi możliwymi drogami komunikacji. Nie ma jednak powodów do obaw czy niepokojów. Na dziś zaplanowano zwykły test sytemu.
Dzisiaj, to jest w poniedziałek 8 czerwca, władze w Holandii zamierzają dokonać okresowego testu oprogramowania NL-Alert. Jak poinformowali organizatorzy, około południa komunikat kontrolny zostanie rozesłany do wszystkich osób znajdujących się na terenie Królestwa Niderlandów. Ogłoszenie zobaczą również podróżni jadący w tym czasie komunikacją publiczną, w tym holenderską koleją NS. Wiadomość ta będzie również widoczna na wielu bilbordach czy innych ekranach komunikacyjno-informacyjnych.
Standardowa procedura
Dzisiejsze działania to całkowicie standardowa procedura. Zwykły test pod kątem prawidłowości wysyłania danych i pomiaru liczby użytkowników, którzy je odbierają. Ostatnia tego typu akcja miała miejsce 2 grudnia ubiegłego roku. Kolejna również nastąpi na przełomie listopada i grudnia. Podczas ostatniej wiadomość otrzymało ponad 13 milionów odbiorców. Pomimo, iż dane o „ostrzeżonych” użytkownikach mogą budzić podziw, twórcy NL-Alert robią wszystko, by udoskonalić swój system. Wszystko po to by był on jak najbardziej efektywny i niezawodny. Prace modernizacyjne najczęściej dotyczą odbiorców w regionach przygranicznych, gdzie z racji na bliskość nadajników holenderscy mieszkańcy często korzystają np. z niemieckich anten. Naprawiane są również błędy z dublowaniem wiadomości, gdy jedna informacja czasami dociera kilkukrotnie do tego samego odbiorcy.
22 marca
System ten wykorzystywany jest najczęściej lokalnie, ostrzegając mieszkańców danego regionu o zagrożeniu. Może nim być pożar, podtopienie, czy np. utrudniający komunikację wypadek na autostradzie. Ostrzeżenia globalne, dotyczące każdego mieszkańca na terenie Holandii zdarzają się dość rzadko. Niemiej jednak, występują. Ostatnie takie ostrzeżenie miało miejsce 22 marca. Wtedy to rząd wysłał do swoich obywateli informacje o obostrzeniach koronowych.
Wpadka
Obecne testy mają sprawdzić jednak jeszcze jedną rzecz. W marcu tego roku doszło do naruszenia danych w aplikacji NL-Alert, programie, który można było pobrać na swój smartphone. Okazało się, iż w kodzie znajdowała się luka, która umożliwiała ingerencje osobom nieuprawnionym w system. Z tego też względu minister sprawiedliwości i bezpieczeństwa Ferd Grapperhaus zalecił odinstalowanie aplikacji. W praktyce jest ona bowiem całkowicie zbyteczna. NL-Alert dociera na telefony za pośrednictwem transmisji komórkowej i żaden program nie jest potrzebny, by ją odebrać.