Fałszywy pielęgniarz w szpitalu w Den Bosch

Wydawać by się mogło, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Okazuje się jednak, iż poza ekranem kina można je spotkać także w Niderlandach. Holender udał się do szpitala w Den Bosch i tam podszywając się pod personel medyczny, zajął się opieką nad chorymi. Pracował prawie dwa tygodnie.

Holenderska prokuratura bada sprawę mężczyzny, który jej zdaniem przeprowadzał nieautoryzowane procedury medyczne w szpitalu Jeroen Bosch w Den Bosch. Jak przekazał w oficjalnym oświadczeniu rzecznik placówki, człowiek ten zgłosił się do nich w szczytowym momencie walki z epidemią koronawirusa i powiedział, że jest pielęgniarzem.

Wszystkie ręce na pokład

Mężczyzna przyszedł do szpitala, gdy ten miał poważne problemy z brakiem personelu. Zapotrzebowanie na medyków rosło szybciej, niż luki mogło „załatać” wojsko czy studenci medycyny. W takiej sytuacji człowiek, który sam zgłasza się do szpitala i nie boi się pracować w czasie epidemii to wybawienie. Oprócz tego mężczyzna zapewnił, iż dysponuje odpowiednią wiedzą. Również, zdaniem personelu szpitala, rozmowy z nim wydawały się potwierdzać to, iż jest on pielęgniarzem. Był tylko jeden problem, człowiek ten nie był w stanie przedstawić dyplomów. Te bowiem znajdowały się w domu jego krewnego, który jest właśnie zakażony COVID-19 i nie może ich odebrać. Jak jednak kwarantanna się skończy, to je doniesie. To szpitalowi wystarczyło. Placówka zatrudniła 24-latka.

Zwykły dzień

Pielęgniarz pracował między innymi przy transporcie chorych. „Przeprowadzał” pacjentów między oddziałami, jeździł z łózkami. Monitorował stan poszczególnych pacjentów, miał pełen dostęp do ich akt i kartotek medycznych. Podawał im leki i doglądał aparatury monitorującej i podtrzymującej życie. Człowiek ten podczas 13 dni swojej pracy w szpitalu świadczył swoje usługi również na oddziale, gdzie znajdowali się chorzy z podejrzeniem koronawirusa.

Złe przeczucia

24-latek pracował w szpitalu 13 dni. Po tym czasie etatowy personel szpitala wymógł na dyrekcji, by ta zwolniła ochotnika. Stało się to nie tylko dlatego, iż młody człowiek nadal nie donosił dyplomów potwierdzających jego kwalifikacje, co z racji odczuć samego personelu. Lekarze i pielęgniarki nie czuli się przy nim pewnie. Mężczyzna wykonywał powierzone mu zadania, ale robił to w sposób, który wzbudzał poważne wątpliwości. Zdaniem starej kadry coś po prostu było w jego działaniu nie tak. Dyrekcja podziękowała więc pielęgniarzowi za pomoc.

 

Pielęgniarz aresztowany

Mniej więcej w tym samym czasie policja w Den Bosch otrzymała anonim, iż w tamtejszym szpitalu ktoś podszywa się pod pielęgniarza. Gdy funkcjonariusze przybyli do Jeroen Bosch zapytać się o ewentualnych przebierańców, personel kliniki natychmiast powiedział o 24-latku. W efekcie policja zapukała do jego drzwi. Mężczyzna został aresztowany.

 

Przeszukanie w domu oszusta

Przeszukanie domu 24-latka wzbudziło w mundurowych i prowadzącym sprawę prokuratorze niepokój. W budynku znaleziono leki, igły, kilka rodzajów mundurów, szpitalne kitle i innego typu ubrania firmowe. Wyglądało to tak, jakby człowiek ten był swoistym kameleonem gotowym pracować w kilku zawodach jednocześnie. Oprócz tych sprzętów w jednym z kartonów śledczy odnaleźli kardiomonitor.

Obecnie toczy się więc postępowanie mające na celu ustalić jak duże ilości leków i sprzętu medycznego wpadły w ręce 24-latka. Ponadto prokuratura rozpoczyna oficjalne śledztwo dotyczące możliwości narażenia pacjentów na utratę zdrowia i życia z racji niewłaściwej opieki. Tutaj dość ciekawie prezentuje się jednak opinia szpitala, który stwierdza, iż nie doszło do żadnych zaniedbań, a zdrowie i życie chorych nie było w niebezpieczeństwie. Czy więc fałszywy medyk znał się tak dobrze na swojej pracy, czy też szpital bojąc się, że sam zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, stara się wybielić całą sytuację? Odpowiedź na to pytanie przyniesie prowadzone śledztwo.