Niewypał, czyli holenderki boom budowlany w praktyce

Niewypał, czyli holenderki boom budowlany w praktyce

Rząd od kilku lat wskazuje, że trzeba coś zrobić, by mieszkańcy Królestwa Niderlandów mieli, gdzie mieszkać. By dzięki nowym domom ceny mieszkań spadły i wszystkich poszukujących własnego M było stać na własne cztery kąty. Władze w Hadze wydają miliony euro na projekty i inwestycje w branży budowlanej. Dane nie pozostawiają jednak złudzeń. Już od trzech kwartałów z rzędu liczba pozwoleń na budowę spada.


Niewypał

Mimo ogromnego niedoboru mieszkań w Holandii, mimo szumnych zapowiedzi władz, budowa nowych mieszkań w Królestwie Niderlandów nie idzie zbyt dobrze. Można wręcz powiedzieć, iż z miesiąca na miesiąc jest coraz gorzej. Ujawniają to najnowsze dane, z których wynika, iż od 9 miesięcy spada liczba wydawanych pozwoleń na budowę, co oznacza, iż jest coraz mniej inwestycji w budownictwo mieszkalne.

 

Coraz gorzej

Holenderski Główny Urząd Statystyczny (CBS) wskazuje, iż w trzecim kwartale tego roku wydano 14,6 tysięcy pozwoleń na budowę nowych domów.  Jest to o 1,3 tysiąca pozwoleń mniej niż w drugim kwartale i o 3,1 tysiąca mniej niż pół roku wcześniej. Jeśli zaś dane porównamy miesiąc do miesiąca (październik 2022 i październik 2023), liczba pozwoleń na budowę dla sektora prywatnego jest o 12 procent niższa.

 

Azot

Czym spowodowany jest ten problem? Obecna zapaść, która zapewne pogłębi jeszcze bardziej spadek pozwoleń w czwartym kwartale, to efekt kryzysu azotowego. Decyzja Rady Stanu z początku miesiąca sprawiła, że sektor budowlany nie może już niejako z automatu uzyskać zgody na emitowanie azotu podczas prac budowlanych. W efekcie wiele projektów zostało wstrzymanych. Inwestorzy, jak i przedsiębiorstwa budowlane działające dla podmiotów prywatnych, nie chcą kontynuować prac, bojąc się, że decyzją Rady urzędnicy nakażą wstrzymanie lub nawet rozbiórkę tego, co zostało stworzone.

 

Brak materiałów

Kwestia ekologii nie jest jednak jedynym powodem. Jak przekazało stowarzyszenie branży nieruchomości NVM, na podstawie przeprowadzonej w październiku wśród swoich członków ankiety, opóźnienia w budowie wynikają też z opieszałości gmin, wzrostu cen materiałów, niedoboru personelu czy braku surowców. Ogromna presja zaczęła też ciążyć na samych projektantach. Ci bowiem muszą przy rosnących kosztach tworzyć projekty, które będą przystępne cenowo dla odbiorców. Wszystko to prowadzi do sytuacji, w której niektórzy developerzy nawet nie tyle nie starają się o nowe pozwolenia, a stopują istniejące już projekty w oczekiwaniu na lepsze czasy.

 

Nieosiągalne

Wszystko to zderza się z projektem rządu zakładającym powstanie 900 000 mieszkań do 2030 roku. To zaś oznacza, iż w Niderlandach musiałoby pojawiać się około 25 000 mieszkań co kwartał. To zaś zdaniem finansistów, developerów i samej branży budowlanej jest po prostu niemożliwe.

 

Źródło:  Ad.nl