Nietypowa akcja ratunkowa w Gorinchem

Nietypowa akcja ratunkowa w Gorinchem

To była cicha i spokojna okolica. Jej mieszkańcy znali się dobrze i miel o sobie dobre zdanie. Dni płynęły tam leniwie, aż w pewnym momencie sąsiedzi usłyszeli krzyki z jednego z domów. Z budynku zamieszkałego przez parę staruszków dochodziły rozpaczliwe wołania o pomoc. Czy doszło do wypadku, przemocy domowej w zgodnym małżeństwie, a może ktoś ich zaatakował? Na sąsiadów padł blady strach i wezwali oni policję.

Funkcjonariusze otrzymali wezwanie po tym jak lokalna społeczność słyszała krzyki z domu staruszków na Hazenleger, w Gorinchem. Sąsiedzi nie potrafili powiedzieć dyżurnemu, co się stało. Wskazali jedynie, iż słyszeli krzyki i wołania o pomoc z domu zwykle cichych i spokojnych starszych lokatorów. Sytuacja wydała się więc dyżurnemu bardzo niepokojąca i natychmiast wysłał na miejsce patrol.

 

Łazienka

Oficerowie weszli do budynku. Wewnątrz wszystko było na swoim miejscu. Pokoje wyglądały tak, jakby ktoś raptem przed chwilą tu był. Nie było śladów włamania ani walki. Co jednak dziwne, nie było też domowników. Po chwili jednak mundurowi usłyszeli krzyki mieszkańców i poszli w ich kierunku. Wołania o pomoc doprowadziły ich do łazienki-pralni.

 

Areszt domowy

Gdy oficerowie stanęli przed drzwiami, wszystko stało się jasne. Okazało się, iż para seniorów znalazła się w areszcie domowym. Domownicy weszli w dwójkę do łazienki-pralni i zamknęli za sobą drzwi. Pech chciał jednak, iż w momencie zamknięcia drzwi klamka została w ręce zamykającemu. Co gorsze, w ręce została mu część bez bolca poruszającego zasuwką. Ta wypadła po drugiej stronie. Dwójka została więc uwięziona. W pralni nie było bowiem narzędzi, dzięki którym udałoby się naprawić drzwi. Starsze osoby nie miały też na tyle sił lub nie chciały ich wywarzać. Opcja wyjścia oknem też nie wchodziła w grę.

 

Półtora dnia

Jedyne co więc pozostało seniorom to wołanie o ratunek. Gospodarze wzywali pomoc co jakiś czas przez w sumie półtora dnia, aż w końcu któryś z okolicznych mieszkańców usłyszał ich apele i wysłał policję, która uwolniła emerytów z opresji.

 

Jaki z tego morał?

Pamiętajcie, jeśli kiedyś wasz partner/partnerka, żona, mąż, siostra, brat czy ktoś ktokolwiek inny będzie miał do Ciebie pretensję, iż idziesz do łazienki z telefonem, możesz mu powiedzieć, iż robisz do dla własnego bezpieczeństwa. Nigdy bowiem nie wiadomo kiedy klamka może wypaść, a gdyby opisywana tu para miała ze sobą telefon, cała sprawa rozwiązałaby się po 15 minutach.

 

Źródło:  AD.nl