Niemcy chcą podebrać Holandii Polaków?
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Powiedzenie to już niedługo może dotyczyć tysięcy naszych rodaków jeżdżących do pracy na zachód Europy. Wszystko dlatego, iż Niemcy borykają się z ogromnym niedoborem siły roboczej, przez co chcą przyciągnąć do siebie pracowników migrujących, by załatać ogromne niedobory personelu w wielu kluczowych sektorach. Skąd chcą wziąć gastarbeiterów? Patrząc na ich działania, wiele wskazuje na to, że zamierzają "podebrać" ich Holandii.
Nowy Niemiecki rząd wskazał, iż chce zrobić wszystko, by ściągnąć do kraju ponad 400 000 pracowników migrujących, którzy mają zmniejszyć niedobory siły roboczej w wielu kluczowych sektorach niemieckiej gospodarki. W tym celu politycy proponują zwiększenie płacy minimalnej i wprowadzenie systemu punktowego.
Dramatyczne spowolnienie
Jak wskazują niemieccy politycy, braki kadrowe w niektórych sektorach przemysłu stały się tak duże, że dramatycznie spowalniają gospodarkę. W efekcie Niemcy nie mogą rozwijać się tak szybko jak by chcieli. „Możemy opanować ten problem tylko dzięki nowoczesnej polityce imigracyjnej, tak, abyśmy jak najszybciej osiągnęli cel 400 000 zagranicznych pracowników” – powiedział w piątek Christiana Dürra, lider libertariańskiej FDP dziennikarzom Nu.nl.
Podobne zapotrzebowanie wskazują niemieccy ekonomiści. Ci twierdzą, że w najbliższych latach kryzys jeszcze się pogłębi. W Niemczech nie ma zastępowalności pokoleniowej. W tym roku na rynku pracy będzie o 300 tysięcy mniej pracowników, wszystko dlatego, iż obecnie po zachodniej stronie Odry więcej osób przechodzi na emeryturę, niż kończy studia lub szkołę. Sytuacja w następnych latach ma się tylko pogłębiać, co doprowadzi do niedoborów na poziomie 650 tysięcy pracowników w 2029 roku.
Ściągnąć obcokrajowców
By walczyć z tym niedoborem siły roboczej Socjaldemokratyczna SPD, libertariańska FDP i partia ekologiczna Die Grünen zdecydowały się na podniesienie wysokości płacy minimalnej w Niemczech do 12 euro za godzinę. Dla porównania w tym roku płaca minimalna w Holandii (przy 40-godzinnym tygodniu pracy) wynosi 9,96 euro. Oprócz tego władze chcą stworzyć specjalny system punktowy dla pracowników migrujących. Ma on działać podobnie jak ten znany z Wielkiej Brytanii i premiować ludzi posiadających odpowiednie umiejętności i znajomość języka. Wszystko po to, by wizę pracowniczą otrzymywali tylko ludzie potrzebni.
Polak się cieszy
Wizy te nie dotyczą jednak pracowników z krajów Unii Europejskiej. W efekcie dla wielu naszych rodaków otwiera się kusząca alternatywa dla pracy w Holandii. Republika Federalna Niemiec jest bliżej. Ponadto pracownik, jeśli miałby zarabiać, otrzymując płacę minimalną, w Niemczech zarobi relatywnie więcej niż w krainie tulipanów.
Nie samą płacą minimalna jednak pracownik żyje. Działania mające na celu pozyskanie pracowników spowodują zwiększenie konkurencji względem agencji pośrednictwa pracy, które poszukiwać będą siły roboczej. Większa konkurencja na międzynarodowym rynku oznacza, iż pracodawcy będą w stanie zapłacić więcej lub zaoferować lepsze warunki zatrudnienia, tylko po to, by pozyskać kadry.
W takiej sytuacji działania władz w Berlinie oznaczają jedno – więcej możliwości znalezienia dobrej pracy dla setek naszych rodaków.
Źródło: Nu.nl