Niedzielne poszukiwania 53-latka

Wczoraj w Brabantse Oosterhout miały miejsce poszukiwania 53-letniego Sacco Tange, który zaginął tydzień temu. W działaniach uczestniczyło ponad 110 policjantów i wojskowych oraz podobnie liczna grupa cywilnych wolontariuszy.

Mężczyzna zaginął tydzień temu. Ostatni raz widziano go w ubiegłą niedzielę, w jego domu, w Oosterhout. Od tamtego czasu nikt nie miał z nim kontaktu. Policja sprawdzała, czy w ciągu minionego tygodnia nie wybierał gdzieś pieniędzy lub nie robił zakupów kartą. Niestety działania te nie przyniosły żadnych rezultatów. Nic nie wskazuje również na to, że mężczyzna uciekł i nie chce być odnaleziony lub, że został porwany.

 

Rezerwat przyrody

W niedzielę postanowiono więc dokładnie przeszukać obszar, który wydaje się być naturalnym miejscem obecności zaginionego. Chodzi tu o rezerwat przyrody Den Hout. Rejon ten jest miejscem, gdzie zaginiony 53-latek często chodził na spacery. Jego dom znajduje się bowiem w niedalekim sąsiedztwie tego obszaru chronionego. Policja uważa bowiem, że za zaginięciem może stać przypadek. Funkcjonariusze rozpatrują bowiem możliwość, iż podczas jednego ze spacerów mężczyzna mógł zasłabnąć, dostać zawału/wylewu czy po prostu zrobić sobie krzywdę w sposób uniemożliwiający wezwanie pomocy.

 

Poszukiwania

Akcja poszukiwawcza odbywała się na dużym lesistym terenie obszaru chronionego Den Hout do A27. Działania obejmowały więc regiony Vrachelse Heide i Landgoed Oosterheide. Akcją kierowali policjanci, aczkolwiek funkcjonariusze wspomagani byli przez wielu oficerów po służbie i byłych wojskowych. Dzięki zaś apelom w mediach społecznościowych, do poszukiwań swojego sąsiada zgłosiło się wielu lokalnych mieszkańców. Służby zapraszały każdego. Były tylko trzy warunki. Ochotnik musiał być pełnoletni, zobowiązywał słuchać się poleceń prowadzących akcję i liczyć się z tym, że może znaleźć coś, co nie będzie zbyt przyjemne w odbiorze. Policja nie mówi bowiem tego otwarcie, ale jeśli doszło do zawału, mężczyzna może już być martwy, a jego ciało zaczęło już podlegać rozkładowi. Istniała również możliwość, że człowiek ten popełnił w lesie samobójstwo lub został zamordowany. Ludzie więc muszą mieć świadomość, że mogą znaleźć coś, co wywrze ogromny wpływ na ich psychikę.

Działania poszukiwawcze rozpoczęły się o godzinie 9 rano w niedzielę. Wolontariusze, wraz z przedstawicielami służb mundurowych, stworzyli szpaler, którym krok, po kroku systematycznie przeszukiwali las. W momencie znalezienia jakichś śladów cała grupa się zatrzymywała, a na miejsce przybywali policyjni technicy.

 

Brak wyników

Poszukiwania prowadzone przez kilka godzin pozwoliły odnaleźć w lesie różne fragmenty garderoby. Żadne z nich nie należały jednak do zaginionego. Działania trwały do zmroku, jednak grupie poszukiwawczej nie udało się natrafić na żaden ślad mężczyzny. Policjanci, przerywając akcję, są jednak dobrej myśli. Nie znaleziono bowiem ciała, można więc domniemywać, iż człowiek ten żyje, ponadto udało się wykluczyć jeden z największych i najbardziej niedostępnych regionów poszukiwań 53-latka.

 

Poszukiwany

W dniu zaginięcia Isaac Joost Tange miał na sobie zielono-brązową kurtkę marki Tommy Hilfiger, niebiesko-szary kardigan wykonany z materiału do biegania, niebieskie jeansy i beżowo-jasnobrązowe buty górskie z czarną podeszwą. Mężczyzna ma 180 cm wzrostu, ciemne kręcone włosy.

Każdy, kto widział tego mężczyznę lub posiada informacje na temat miejsca jego obecnego pobytu, proszony jest o kontakt z policją.