Nie warto żartować na lotnisku, a tym bardziej w samolocie

Nie warto żartować na lotnisku, a tym bardziej w samolocie

Holenderska żandarmeria zatrzymała na międzynarodowym lotnisku w Bonaire 35-letniego obywatela Królestwa Niderlandów. Mężczyzna ten miał przed wylotem do ojczyzny zażartować, iż ma w swoim bagażu narkotyki i bombę. Służby lotniskowe nie znają się jednak na żartach.

Nieśmieszne żarty

Mężczyzna na kilka chwil przed startem przekazał, iż ma ze sobą bombę i narkotyki. Efekty jego słów bardzo szybko zaskoczyły jego samego. Procedura startowa została natychmiast wstrzymana, a na pokład maszyny weszli uzbrojeni przedstawiciele żandarmerii. Oficerowie skuli i wyprowadzili 35-lataka z samolotu. Z ładowni zostały zaś wyciągnięte jego bagaże. Po wszystkim lot z małym opóźnieniem wystartował z Karaibów do Europy.

 

Zero tolerancji

Jak przekazał mediom rzecznik Marechaussee 35-letni turysta tłumaczył się, iż to, co powiedział, było tylko niewinnym żartem. W kwestii jednak bezpieczeństwa lotniczego, a zwłaszcza lotów pasażerskich obowiązuje polityka zerowej tolerancji. Każde nawet najmniejsze wspomnienie o bombie, narkotykach lub broni nie jest tolerowane. Każde, takie słowa traktowane są jako groźby karalne. W efekcie ten, kto je wymawia, zamiast w dalszą podróż może się udać jedynie do lotniskowego aresztu.

 

Bonaire

Skąd holenderska żandarmeria na Bonaire? Odpowiedź jest bardzo prosta. Wyspa ta leżąca na Morzu Karaibskim, u wybrzeży Wenezueli, należy do Holandii. Wyspa ta należała do tak zwanych Antyli Holenderskich. Na podstawie reformy konstytucji sprzed 13 lat te przestały istnieć, a obszar stał się tak zwaną „gminą zamorską” wchodzącą w skład Królestwa Niderlandów. Nie jest jednak członkiem UE jako rejon peryferyjny, więc by się tam wybrać trzeba mieć paszport.

 

Pyrzowice

35-latek nie był jedynym, który w ostatni czasie wpadł na tak „genialny” pomysł. W niedzielę, na lotnisku w Pyrzowicach, para turystów, lecących na wakacje również postanowiła sobie zażartować. 34-latek i 27-latka podczas kontroli bagażu powiedzieli dla żartu, iż mają ze sobą broń, narkotyki. Polskie służby bezpieczeństwa również zadziałały stanowczo. Para nie trafiła jednak za kraty. Było na tyle wcześnie, iż służby mogły spokojnie sprawdzić bagaż. Gdy okazało się, iż nic takiego w nim nie ma, pasażerowie otrzymali 500 zł mandatu. To jednak nie wszystko. Kapitan samolotu również postanowił ukarać żartownisiów, nie wpuszczając ich na pokład samolotu. Turyści lecący do Meksyku pozostali więc na ziemi, popełnili bowiem wykroczenie, łamiąc przepisy artykułu 210 ust. 1 punkt 5a Ustawy o Prawie Lotniczym, wedle którego tego typu działanie może skutkować nie tylko mandatem, ale też utratą biletu, czy też aresztem i zarzutami prokuratorskimi.
Nie warto więc sobie żartować w taki sposób.

 

Źródło:  AD.nl
Źródło:  Wydarzenia.interia.pl