Nie krzyczy, więc można ją wykorzystać

Polak zmienił życie 24-latki w koszmar

W Niderlandach Amnesty International przeprowadziło ankietę dotyczącą przemocy seksualnej. Jej wyniki są co najmniej niepokojące. 20% respondentów uważa, iż jeśli ofiara nie krzyczy, nie broni się, nie można mówić, że jest to gwałt. Podobne podejście wykazują też holenderskie władze.

Jak pokazują wyniki ankiety, przeprowadzonej przeze agencję badawczą I&O Research w imieniu Amnesty International, na przekrojowej 2127 grupie holenderskich kobiet i mężczyzn, 84% respondentów uważa, iż nie ma okoliczności łagodzących w przypadku gwałtu. 11 % mężczyzn wskazuje jednak, iż okolicznością tego typu może być sytuacja, w której kobieta się nie broni, nie krzyczy, nie stawia oporu. Gdy zaś spojrzymy na to badanie przez pryzmat grupy młodych mężczyzn, w wieku od 16 do 35 lat, można zauważyć, iż procent ten wyraźnie wzrasta. Co piąty Holender w tej grupie wiekowej uważa, iż gwałt, w którym kobieta nie broni się, nie jest gwałtem. Powinien on być więc, ich zdaniem, lżej potraktowany przez wymiar sprawiedliwości.

Gwałt nie istnieje

Ankieta ta to pokłosie holenderskiego prawodawstwa. Obecnie w Królestwie Niderlandów gwałt jest dość delikatną sprawą. W przepisach bowiem nie można mówić o gwałcie, gdy nie udowodni się przemocy lub przymusu. Jeśli więc kobieta się nie broniła, nie została pobita lub nie doszło do jakiejś innej formy przymusu (szantaż, groźba utraty życia, zdrowia), nie ma mowy o tym przestępstwie.

W takiej sytuacji, podanie w barze kobiecie pigułki gwałtu, wyprowadzenie jej z lokalu i następnie wykorzystanie nie jest gwałtem (tak jak właśnie uważa cześć ankietowanych). Tego typu przestępstwo, zdaniem ministra sprawiedliwości Holandii, powinno znaleźć się w nowym, osobnym punkcie kodeksu karnego pod nazwą „seks wbrew woli”. Za akty tego typu miałaby grozić kara maksymalna równa połowie najwyższej sankcji za gwałt.

Amnesty International kategorycznie sprzeciwia się takiemu rozgraniczeniu, wskazując, iż każdy sex bez zgody partnera to gwałt.

Tragiczna sytuacja

Wydawać się może, iż problem ten to prawnicze dywagacje i analizy dalekie od codziennego życia. Amnesty International w swojej ankiecie wskazuje jednak, iż tak nie jest. W przebadanej grupie jedna na pięć kobiet powiedziała, iż musiała współżyć bez jej zgody. Co wręcz dobitnie koreluje z 20% mężczyzn, którzy nie traktują tego jako gwałt. Dwie trzecie pokrzywdzonych w ten sposób respondentek nie ma złudzeń, iż zostały zgwałcone, mimo iż nie doszło do przemocy.

Również wielu psychologów wskazuje, iż można mówić o gwałcie pomimo braku oporu ze strony partnerki. Nie zawsze chodzi tu bowiem o odurzenie środkami farmakologicznymi. W wielu przypadkach bowiem kobiety paraliżuje strach i w obawie o własne życie boją się cokolwiek zrobić. Dla Ministra Grapperhausa takie czyny to jednak nie jest gwałt, więc oprawca nie musiałby obawiać się wysokiego wyroku.

 

A co Wy myślicie o planie nowych przepisów w Holandii. Czy gwałty można dzielić na „lepsze i gorsze”? Czy kobiety, które się nie broniły, odczuwają mniejsze obrzydzenie w stosunku do siebie i oprawców? Czym faktycznie istnieje różnica między groźbą nożem a odurzeniem narkotykiem? Czy "seks wbrew woli" powinien pojawić się w kodeksie karnym z o połowę mniejszą sankcją niż gwałt?