Nie dla Polaków w Glorieux – najczęstsze zastrzeżenia
Gdy pierwsze emocje po przesłuchaniu w ratuszu, w Dongen opadły, warto przyjrzeć się bliżej argumentacji mieszkańców. Ludzie ci nie mają bowiem nic do polskich pracowników migrujących, jednocześnie jednak nie chcą ich mieć za swoich sąsiadów w kompleksie Glorieux.
Nie jeden, a dwa dni
Raptem kilkadziesiąt godzin temu pisaliśmy o rozmowach zdenerwowanych mieszkańców z gminą w ratuszu w Dongen. Sprawą była alokacja polskich pracowników migrujących w stojącym w mieście kompleksie Glorieux. Miasto i właściciel nieruchomości chcieli z tego miejsca uczynić „polen hotel”. Mieszkańcy głośno się sprzeciwili.
Starzy i samotni
Czemu pojawił się ów sprzeciw? Pierwszym z argumentów wysuwanych przez mieszańców Dongense West było to, iż tamtejsze społeczeństwo jest bardzo specyficzne. Mieszka tam wielu starszych i samotnych mieszkańców miasta. Ludzie ci chcą dożyć kresu swoich dni w spokoju. Nie jest to grupa, choćby z racji wieku, otwarta na nowe znajomości i dynamizm społeczny. Nie dla niej są młodzi hałaśliwi sąsiedzi, którzy po ciężkim tygodniu pracy chcą odpocząć, robiąc grilla, czy choćby śpiewając lub rozmawiając głośniej na parkowych ławeczkach.
Brak wsparcia
Kolejnym argumentem jest brak wsparcia władz i infrastruktury. Część wypowiadających się mieszkańców stwierdza, iż otrzymają oni nagle, z dnia na dzień setkę mieszkańców na swoim podwórku. Okolica nie jest do tego przystosowana. Istniejąca infrastruktura może po prostu sobie nie dać rady. Zwiększy się ruch na chodnikach, ulicach, sklepach, znikną ostatnie wolne miejsca parkingowe. Nagle zrobi się tłoczno. To zaś w dobie koronawirusa może okazać się niebezpieczne, dla jak wspomnieliśmy wyżej, wiekowej ludności.
Tylko na chwilę w Glorieux
Lokalna społeczność doskonale rozumieją, iż sytuacja w regionie wymaga tego, by przyjmować pracowników migrujących. Problem jednak w tym, iż kompleks Glorieux ma być dość specyficznym obiektem. Jego lokatorzy nie mają pozostawać w nim przez cały czas trwania swojego etatu, (czyli np. pół roku, rok). Mieszkańcy uważają, iż to będzie budynek tymczasowego zamieszkania. To oznacza, iż jego lokatorzy będą tam przebywać przez dwa, maksymalnie cztery tygodnie, aż pracodawca nie przeniesie ich w inne miejsce. Taka sytuacja nie pozwala zaś na integrację społeczną. Częste zmiany migrantów nie przysłużą się również lokalnemu środowisku i społeczności. Kto będzie bowiem dbał o otoczenie skoro za kilka, kilkanaście dni stamtąd odejdzie?
Oszustwo
Najwięcej złorzeczeń dotyczyło nie tyle samych pracowników, a radnych. Mieszkańcy dobitnie stwierdzili, iż władze prowadziły „taktykę oszustwa”. Przedstawiciele społeczności wskazują, iż wszystko odbywało się bez ich wiedzy. Władza z wykonawcą i najemcą bawiła się w chowanego przez tamtejszą społecznością. Chociaż rozmowy o wykorzystaniu budynków trwały blisko półtora roku ich ustalenia, nie były przekazywane miejscowej opinii publicznej, która nie mogła włączyć się w całą sprawę. Doszło więc do polityki faktów dokonanych, która poskutkowała tym, iż mieszkańcy Dongen stracili zaufanie do swoich władz.
Głucha cisza
Samorządowcy nie wzbudzili też przychylności mieszkańców, gdy na ich pytanie o ewentualne usunięcie Polaków po prostu nie odpowiedzieli. Ludność mieszkająca najbliżej kompleksu chciała bowiem dowiedzieć się, jak wygląda procedura usuwania niechcianych lokatorów. Chodzi tu o hipotetyczną sytuację, w której robotnicy zakwaterowani w Glorieux powodują ogromne niedogodności dla dzielnicy. Czy pozwolenie najmu mogłoby zostać w takiej sytuacji cofnięte? Władza zaczęła się jednak zasłaniać tym, iż w takiej sytuacji należałoby się w pierwszej kolejności konsultować z najemcą co do konkretnych osób i znaleźć wspólną drogę rozwiązania problemu. Wiążąca odpowiedź więc nie padła.
Dwa dni rozmów zaowocowało więc tylko kolejnym podgrzaniem emocji, oraz festiwalem frustraci i stłumionego gniewu. Jak skomentować całą sprawę? Nadają się chyba do tego doskonale słowa pewnego utworu Elektrycznych Gitar:
„Już każdy powiedział to co wiedział
Trzy razy wysłuchał dobrze mnie
Wszyscy zgadzają się ze sobą
A będzie nadal tak jak jest”