Holenderska nauczycielka zwolniona, bo odmówiła zrobienia testu

Holenderska nauczycielka zwolniona, bo nie zrobiła testu

Jedna ze szkół w stolicy Holandii, Amsterdamie, zwolniła nauczycielkę, ponieważ ta odmówiła wykonania testu na obecność COVID-19. Decyzja ta nie spodobała się pani pedagog, która pozwała szkołę, wskazując, iż ta łamie wolności konstytucyjne. Sąd stanął jednak po stronie placówki oświatowej. Czyżby w Niderlandach miał miejsce precedens i teraz pracodawcy zaczną masowo zwalniać nietestujących się pracowników?

Nauczycielka została zwolniona już jakiś czas temu. Powód takiej, a nie innej decyzji dyrekcji był jasny. Kobieta wielokrotnie odmawiała poddania się badaniom na obecność wirusa Sars-CoV 2, czyli na obecność koronawirusa. Władze szkoły początkowo prosiły, później groziły, gdy jednak słowa nic nie dawały, a kobieta nadal opierała się testom zapadła decyzja o zwolnieniu.

 

Gdy nauczycielka została zwolniona z pracy, natychmiast zdecydowała się zgłosić sprawę do sądu. Jak argumentowała przed wymiarem sprawiedliwości, test PCR nie wykrywa w 100% wirusa, a samo zaś przymusowe badanie łamie wolności zapisane w niderlandzkiej konstytucji. Według kobiety owa sytuacja jest naruszeniem art. 10 i 11 Konstytucji Królestwa Niderlandów, które gwarantują prawo do integralności fizycznej i poszanowania prywatności. „Jeżeli nie wolno mi pracować, bo nie chcę być testowana, to przymus, a przymus jest karalny” – wskazuje kobieta w swoim wniosku.

Sąd

Sąd po zapoznaniu się z wnioskami obu stron tego sporu przyznał jednak rację dyrekcji szkoły. Wymiar sprawiedliwości stwierdził, jak możemy przeczytać w uzasadnieniu: "Obowiązek badania pracowników jest dopuszczalnym środkiem zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa". Dodał również, iż sprawowanie opieki nad powierzonymi nauczycielce dziećmi powinno odbywać się w zdrowym środowisku, a jej zadaniem oprócz nauki jest zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa maluchom. W efekcie kobieta nie musi zostać przywrócona do pracy. Niemniej jednak zdaniem sądu nie jest to wystarczający zarzut do zwolnienia dyscyplinarnego, kobiecie przysługuje więc odprawa i okres wypowiedzenia zgodny z zapisami układu zbiorowego pracy.

 

Precedens?

Czy dany wyrok stanowi więc precedens, dzięki któremu rozpoczną się w Holandii zwolnienia pracowników? Niekoniecznie. Po pierwsze w Niderlandach nie działa prawo precedensu (wyrok w jednej sprawnie nie jest wykładnią w drugiej). Po drugie, w innych branżach pracodawca powinien przesunąć pracownika, np. na stanowisko, gdzie nie ma on kontaktu z innymi podwładnymi lub klientami. Zwolnienie to bowiem ostateczność i dość duży kłopot prawny dla obu stron. Przypadki tego były i zapewne będą dalej dość rzadkie.

 

Źródło: wydarzenia.interia.pl