Nasz rodak stracił wszystko z dnia na dzień

Nasz rodak wyrzucony z domu i bez grosza przy duszy

Sytuacja migrantów zarobkowych w Holandii potrafi zmienić się czasem w ciągu kilkunastu godzin. Doskonałym przykładem, a zarazem przestrogą na temat tego jak działają niektóre agencje pracy, jest  to co przeżył nasz rodak z Rockenje.

Zmiana etatu

Nasz rodak przyjechał do Holandii już jakiś czas temu. Przez cztery miesiące pracował nieprzerwanie w sortowniach na terenie Den Haag. W pewnym momencie skończył się jednak sezon i mężczyzna musiał szukać nowego zatrudnienia. Postanowił więc zmienić agencję z firmy X na Y (obie nazwy są znane redakcji – nie publikujemy ich z racji na prywatność autora listu). Jak napisał do nas, nowa praca miała być pewną robotą z dużą liczbą godzin, płacono bowiem za godzinę pracy (umowa typu flex). Gdy wszystko było dograne, mężczyzna pojechał do nowej firmy. Jak wspomina, zakład wyglądał bardzo profesjonalnie. Pojawił się jednak problem. Gdy był tam w piątek, nie było dla niego pracy. Weekend okazał się wolny, podobnie poniedziałek. Gdy we wtorek Polak znów pojawił się w sortowni, okazało się, iż znów nie było dla niego pracy. Pięć godzin jazdy (w obie strony), skończyło się tym, iż nasz rodak nie zarobił ani centa.

Przeniesienie

Sytuacja robiła się coraz bardziej niepokojąca, więc Łukasz, postanowił skontaktować się z agencją pracy. Wskazując, iż to wszystko miało zupełnie inaczej wyglądać. W efekcie we wtorek kazano gastarbeiterowi udać się na załadunek kontenerów. Było to zajęcie, którego autor wiadomości wysłanej do nas na GP24 zawsze się wystrzegał. Mężczyzna miał bowiem delikatne problemy zdrowotne i przy podnoszeniu ponad głowę dużych ciężarów zaczynały pojawiać się u niego zawroty głowy.
W efekcie mężczyzna przepracował tylko 3 godziny. Następnie, widząc jego stan, kazano mu udać się do kantyny i zadzwonić do firmy pośrednictwa.

Nasz rodak na bruku

Rozmowa z agencją pracy była wyjątkowo krótka i brutalna. Gdy koordynator dowiedział się o problemach Polaka przekazał mu tylko, iż ten ma 7 godzin na opuszczenie swojego pokoju. Polak stał się bezdomny i pozbawiony środków do życia. Dość powiedzieć, iż w ciągu 5 dni przepracował tylko 3 godziny.

 

W tragicznym położeniu

To jednak nie wszystko. Bardzo szybko padł również drugi cios. Agencja zażądała od migranta opłacenia domku. 100 euro za okres, w którym tam mieszkał (a w którym nie dane mu było zarabiać). Mężczyzna miał dostać 20 euro na życie. Co przy wspomnianym wyżej długu i tak jest niewielką pociechą.
Gdy pisał do nas swoją wiadomość prosił, abyśmy przekazali, iż znajduje się w naprawdę skrajnej sytuacji. Od paru dni nic nie jadł. Prosi o pomoc w znalezieniu pracy lub możliwość transportu z Rockenje do jakiegoś większego miasta, gdzie będzie łatwiej o zatrudnienie.

Jeśli ktoś z czytelników byłby w stanie pomóc naszemu rodakowi, prosi on o kontakt z nim przez swoje ogłoszenie.