Nasz rodak narozrabiał w Almelo

Nasz rodak Mariusz N. wyraźnie narozrabiał, będąc w Holandii w 2021 roku. Funkcjonariusze policji musieli go kilkukrotnie wyciągać z samochodu, ponieważ prowadził pod wpływem alkoholu. Podczas jednego z takich pijackich rajdów Polak zderzył się z innym autem. Teraz za to wszystko przyszło mu odpowiedzieć przed sądem.

Mężczyzna "stanął" przed wymiarem sprawiedliwości w miniony piątek. Podczas rozprawy stało się jasne, iż Polak nie powinien w ogóle wsiadać za kierownicę samochodu. Nie miał on bowiem ważnego prawa jazdy. W efekcie, oprócz jazdy pod wpływem alkoholu i spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości, doszedł również zarzut jazdy bez uprawnień.
N. być może odniósłby się w jakiś sposób do tych zarzutów, ale nie było go na sali rozpraw. Jego miejsce było puste. Wiele wskazuje na to, iż po jego pijackich wyczynach w Almelo, wrócił on do ojczyzny.

 

Wypadek

Dla sądu nie było to jednak żadną przeszkodą do prowadzenia procesu. Z oskarżonym czy bez niego sprawa musiała się toczyć. Dlatego też prokurator przypomniał, jak 14 maja 2021 roku Polak wsiadł za kierownicę samochodu, by kilka minut później nie ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej na skrzyżowaniu Nieuwstraat i Rohofstraat. W rezultacie wymuszenia pierwszeństwa doszło do wypadku, którego szkody oceniono na 5 tysięcy euro.
Czemu Polak nie ustąpił pierwszeństwa? Być może nie był nawet świadom, iż wjeżdża na skrzyżowanie, alkomat wykazał bowiem 1,7 promila w wydychanym przez kierowcę powietrzu. Była to więc ponad trzykrotność maksymalnej dopuszczanej w Holandii dawki.
N. zresztą powiedział policji, iż kompletnie nie pamięta wypadku. Był tak zamroczony alkoholem.

 

2 promile

Półtora miesiąca później mężczyzna znów wpadł w ręce policji. Ponownie jechał na podwójnym gazie. Gdy oficerowie zatrzymali go na Van Rechteren Limpurgsingel w Almelo. N., wydmuchał 2 promile.

Więzienie

Za to wszystko Polak został skazany na 6 tygodni więzienia, z czego połowa jest warunkowo zawieszona. Oprócz tego oskarżyciel domagał się 2000 euro grzywny dla mężczyzny i 20-miesięcznego zakazu prowadzenia pojazdów. Co też znalazło się w końcowym wyroku.
Szczęściem w nieszczęściu dla N. jest to, iż na skutek błędów formalnych w akcie oskarżenia, a więc i przy okazji wyroku, nie znalazło się roszczenie za zniszczony podczas wypadku pojazd w wysokości 5000 tysięcy euro.
Nasz rodak nie ma więc obecnie, po co wracać do Holandii. Jeśli bowiem zostanie zatrzymany w kraju tulipanów, trafi z automatu do celi. Wątpliwe bowiem, by pojawiła się apelacja w tej sprawie.

 

Źródło: AD.nl