Naloty belgijskiej policji na magazyny PostNL

Naloty belgijskiej policji na magazyny PostNL

W poniedziałek belgijska policja dokonała trzech dużych nalotów na magazyny holenderskiej firmy pocztowej PostNL. Stróże prawa wraz z Inspekcją społeczną szukali niezarejestrowanych pracowników ukrywających się na terenie hal. Aresztowano kilka osób.

Poniedziałkowe naloty

W poniedziałkowy poranek belgijskie służby bezpieczeństwa weszły do magazynów i sortowni holenderskiej firmy pocztowej PostNL w Wommelgem, Turnhout i Willebroek. Powodem tej nagłej kontroli miały być poważne naruszenia przepisów socjalnych. Jak przekazał dostawca przesyłek, oprócz przeszukania budynków doszło również do przesłuchania wielu pracowników.  Akcja zakończyła się serią kilku aresztowań.

 

Magazyny w wyżej wymienionych miastach zostały zamknięte w poniedziałkowy poranek przez policję. Funkcjonariusze weszli na teren hal, by dokonać przeszukania i sprawdzenia dokumentacji. W Turnhout jednak sytuacja wyglądała poważniej. Gdy w Wommelgem i Willebroek policja po prostu weszła na teren zakładu, tak tam funkcjonariusze otoczyli całą halę szczelnym kordonem i czatowali przy wszystkich wyjściach z budynku. Nieoficjalnie mówi się, że policja obawiała się, iż z magazynu uciekną pracownicy, którzy nie będą chcieli mieć nic wspólnego ze stróżami prawa.

 

Nie uciekli

Obława okazała się udana. Jak wskazała Federalna Policja Sądowa, aresztowano osiem osób. Jakie zarzuty im postawiono? Tego służby nie wskazują, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Również PostNL milczy w tej sprawie. Jej rzecznik stwierdził jedynie, w rozmowie z holenderskimi mediami, iż działanie służb jest „całkowicie niejasne". Firma bowiem w pełni współpracowała z organami ścigania w toczących się przeciw niej postępowaniach. Zresztą, jak dodaje przedstawiciel poczty, odnośnie wcześniejszych śledztw: „Żadne poważne lub strukturalne nadużycia w naszym sposobie pracy nie zostały ujawnione. Ten stan rzeczy rodzi dziś poważne pytania o arbitralne traktowanie przez władze”.

 

Nadużycia

O jakich nadużyciach mówił rzecznik PostNL? Belgijskie magazyny nie pierwszy raz znalazły się na celowniku służb. Pierwsze naloty miały miejsce w listopadzie ubiegłego roku. Były one efektem dziennikarskiego śledztwa. Mówiono wtedy o ludziach pracujących na czarno i wyzysku, zaniżaniu stawek i umowach niemożliwych do wykonania. Pracować miały nawet dzieci, które za 10 godzin otrzymywały 40 euro.
Śledztwa w tej sprawie nadal się toczą. PostNL działająca również prężnie na terenie Belgii, ma tam 10 magazynów i centrów rozdzielczych. Holenderscy użytkownicy poczty raczej nie odczują skutków wczorajszego nalotu. Belgowie mogą jednak spodziewać się pewnych opóźnień w przypadku doręczenia ich przesyłek.

 

Źródło: Bd.nl
Źródło: Ad.nl