Największy wzrost zatrudnienia w Holandii?

największy wzrost zatrudnienia w Holandii

Zastanawialiście się, kto najbardziej zyskał na kryzysie spowodowanych epidemią COVID-19 w Holandii? Jak grupa za jego sprawą nie tylko nie ucierpiała, ale znacząco się rozrosła, podwajając liczbę swoich pracowników? Nie jest to bynajmniej personel medyczny, czy pracownicy supermarketów. Nie są to nawet przedstawiciele zakładów pogrzebowych, którzy niestety również mieli dużo więcej pracy. O kim więc mowa?

Jedzenie pod drzwi

O niezależnych dostawcach żywności, kurierach przemierzających miasta i miasteczka na skuterach i rowerach, dowożących jedzenie do domu. Grupa ta od momentu kryzysu spowodowanego epidemią, w marcu ubiegłego roku, zaczęła gwałtownie się rozrastać. Największy zaś bum nadszedł podczas drugiej odsłony blokady koronowej. Kiedy to firmy, takie jak Uber Eats, potrzebowały wprost każdej ilości pracowników.

 

Jak wskazuje Holenderska Izba gospodarcza, na początku tego kwartału w Królestwie Niderlandów zarejestrowanych było 1697 niezależnych dostawców. To ponad dwukrotnie więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej, gdy było ich „zaledwie” 844. Większość zatrudnionych to de facto jednoosobowe firmy kurierskie dostarczające zamówienia, np. z Uber Eats czy Deliveroo.

Popyt i podaż

Przyczyniła się do tego sytuacja na rynku. Z racji pandemii ludzie pozostali w domach. Bojąc się zaś zachorować, ograniczyli liczbę wyjść na dwór. Nie każdemu chciało się jednak gotować we własnym zakresie, tak samo jak jechać po posiłek do ulubionego lokalu. W efekcie wszyscy oni korzystali z usług gastronomii na dowóz. Widząc tę sytuację wielu, zwłaszcza młodych ludzi, którzy stracili pracę kelnerów lub trenerów personalnych w zamkniętych siłowniach, postanowiło spróbować swoich sił jako kurierzy.

 

Ostro w górę i w dół?

Ten gwałtowny wzrost zatrudnienia pozwolił uniknąć bezrobocia setkom osób. Ekonomiści nie mają jednak złudzeń, iż tak szybko jak liczba zatrudnionych poszybowała w górę może i spaść. 5 czerwca otwierają się restauracje i puby. Goście będą mogli już nie tylko usiąść w ogródku piwnym, ale i w samym lokalu. To zaś może sprawić, iż Holendrzy wrócą do starych nawyków i znów, zamiast zamawiać na dowóz, będą osobiście chodzić do restauracji. To zaś sprawi, iż kurierzy będą mieć coraz mniej pracy i etaty staną się mniej opłacalne. Z drugiej jednak strony zwiększona ilość konsumentów w gastronomii spowoduje, że znów zwiększy się popyt na barmanów, barmanki, kelnerów i kelnerki. Wszystko wskazuje więc, iż ci, którzy kiedyś uciekali na rower, by uniknąć bezrobocia, odstawią go do piwnicy i ponownie ubiorą fartuch pracownika lokalu.