Miłosne uniesienia zmieniają się w walkę o życie
Czy seks może być śmiertelnie niebezpieczny? Tak, jeśli jesteś samcem modliszki albo partner/partnerka twojego kochanka/kochanki jest wyjątkowo impulsywny/impulsywna i dowie się o Twoim związku. Czasem jednak zwykły przypadek może sprawić, iż chwila hedonistycznej uciechy zmieni się w walkę o życie. Tak było właśnie w przypadku pary w Zevenhuizen.
Mimo iż jest już po walentynkach, wiele par nadal jest w wyjątkowo miłosnym nastroju. Jedni jako miejsce igraszek wybierają sypialnie, inni kuchnie. Jeszcze inni wynajmują pokoje w hotelach lub korzystają z własnych samochodów, jadąc w ustronne miejsce. To ostatnie rozwiązanie wybrała para z Zevenhuizen, która postanowiła w nocy z czwartku na piątek nacieszyć się sobą.
Romantyzm
Wielu kochając się chce, by otoczka zbliżenia była romantyczna. By nie było to byle jak i byle gdzie. Tak też było z opisywaną tu parą. Holendrzy postanowili zaparkować swój pojazd na rampie dla łodzi w Zevenhuizerplas. Być może nocne niebo i gwiazdy odbijające się w wodzie miały dodać całemu aktowi pewnego romantyzmu. Wątpliwe bowiem, by chodziło tu o całkowitą intymność.
Podskakujące auto
Miejsce to nie było bowiem całkowicie opuszczone. W okolicy byli ludzie. Jak ci zeznali policji, widzieli, jak auto zaparkowało, a chwili zaczęło się rytmicznie poruszać, jego szyby zaś zaczęły zachodzić parą. W efekcie świadkowie widząc co się dzieje, z lekkim uśmiechem lub delikatnym zażenowaniem odwracali wzrok. Holendrzy nie są wścibscy i nikt nie zamierzał podchodzić do pojazdu. To jednak wkrótce miało się zmienić.
W dół
W pewnym momencie auto z parą zaczęło się nagle staczać po rampie wprost do zimnych wód Zevenhuizerplas. Najprawdopodobniej podczas igraszek kochankowie przypadkiem zwolnili hamulec ręczny. Gdy na parę działała ekscytacja i endorfiny, na auto zadziałała grawitacja i zanim kochankowie się spostrzegli, ich pojazd znalazł się w wodzie.
W tym momencie świadkowie zabaw kochanków postanowili interweniować i ruszyli w kierunku tonącego samochodu. Na miejsce wezwano też służby ratownicze. Na szczęście zakochani szybko zrozumieli, w jakiej sytuacji się znaleźli i zdążyli samodzielnie opuścić pojazd. Przybyła na miejsce policja i służby ratunkowe, oprócz okrycia pary kocem nie miały nic do roboty. Skończyło się więc tylko na strachu, wstydzie i kosztach związanych z wydobyciem i remontem zatopionego auta.
Źródło: Nu.nl