Migranci zarobkowi wyrzuceni z kempingu Zennewijnen
Niecałe dwa tygodnie temu z kempingu Zennewijnen w wiosce Tiel wyrzucono grupę pracowników migrujących z naszej części Europy. Gastarbeiterzy zostali eksmitowani z domków wakacyjnych po tym jak na terenie kompleksu pojawił się burmistrz Frank van der Meijden. Gmina wskazuje, iż to właśnie on osobiście sam odkrył, że ludzie ci zostali tam zakwaterowani niezgodnie z przepisami zagospodarowania przestrzennego.
Na własne oczy
Do lokalnego włodarza od pewnego czasu docierały informację o pracownikach migrujących w pobliskim parku wakacyjnym. W efekcie burmistrz postanowił sam to sprawdzić i wybrał się tam z jednym z pracowników gminy. Przybył na miejsce w dzień powszedni po południu, by zobaczyć ile osób tam mieszka w tygodniu.
Starcia
Park wakacyjny już od dłuższego czasu jest lokalną kością niezgody. Prawie dwa miesiące temu jego stali mieszkańcy, rodowici Holendrzy, którzy kupli tam domy, by móc w spokoju cieszyć się wypoczynkiem starli się z nowym właścicielem, który kupił park, by zburzyć tamtejsze domki i stworzyć tam nowy, większy projekt budowlany. To jednak nie wszystko. W części starszych budynków od wiosny kwaterowani byli pracownicy migrujący. To zaczęło budzić coraz większe wątpliwości. Początkowo gmina przymykała oko, wiedząc, iż w okolicy nie ma wolnych domów dla gastarbeiterów. W ostatnim czasie zaczęli się jednak obawiać, iż budynki te zmienia się w osiedle slumsów, oazę przestępczości.
Napływ
Sytuacja miała znacząco pogorszyć się w październiku. Wtedy to miało się tam nagle zjawić wielu nowych gastarbeiterów. Jak mówią dziennikarzom stali mieszkańcy, ludzie ci byli meldowani pod różnymi „przykrywkami”: „Czasami nawet pod pretekstem, bycia drużyną piłkarską” – wspomina jeden z mieszkańców.
Obchód
Sytuacja stawała się więc coraz poważniejsza. Dlatego też burmistrz sam pojechał zobaczyć, co dzieje się w parku. „Oprowadzono mnie po okolicy i widziałem mieszkańców polskich przyczep kempingowych. Kiedy zapytałem czym się zajmują, menadżer parku odpowiedział, że pracuje dla niego kilka osób. Kiedy jednak na parkingu zobaczyłem znacznie więcej pojazdów z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi oraz samochody dostawcze z agencji pracy tymczasowej, poprosiłem o wyznanie prawdy” – powiedział włodarz.
Menadżer, wiedząc, iż nie ma szans ukryć prawdziwego powodu zakwaterowania mieszkańców, przekazał, iż mieszkają tam pracownicy jednej z agencji zatrudnienia w Dordrechtcie. Gdy burmistrz się z nią skontaktował, ta przekazała mu, że nie chce problemów i poszuka nowych domów dla pracowników.
Przeprowadzka
Faktycznie w minioną niedzielę, ku radości burmistrza, z parku wakacyjnego zniknęło 42 migrantów. „Gwoli ścisłości: nie mam nic przeciwko pracownikom migrującym. Tylko na kempingu Zennewijnen nie wolno im po prostu mieszkać. Trzeba znaleźć dobre mieszkanie dla tych ludzi a nie to nie tutaj” mówi włodarz.
Frank van der Meijden usuwając migrantów, mógł więc odtrąbić mały sukces, szkoda tylko, że kosztem między innymi Polaków. Chociaż można mieć nadzieję, że teraz agencja zapewni im nowe, lepsze miejsce do życia.
Źródło: AD.nl